Według danych komisji frekwencja wyniosła 97,27 proc. uprawnionych do głosowania, czyli około 3,2 mln ludzi.

Uzyskanym w niedzielnych wyborach wynikiem 59-letni Berdymuchammedow, były minister zdrowia i osobisty dentysta poprzedniego przywódcy Turkmenistanu Saparmurada Nijazowa, poprawił swój rezultat z roku 2012, gdy zdobył niewiele ponad 97 proc. głosów.

W wyborach w tym środkowoazjatyckim kraju Berdymuchammedow stanął przeciwko ośmiu rywalom, których po raz pierwszy w historii niepodległego Turkmenistanu zgłosiły nominalnie niezależne partie. AFP zaznacza jednak, że byli oni praktycznie nieznani.

Berdymuchammedow rządzi Turkmenistanem od 2006 roku. Urząd objął po śmierci Nijazowa, byłego komunistycznego sekretarza, który ogłosił się prezydentem dożywotnim oraz "turkmenbaszą" - przywódcą wszystkich Turkmenów świata.

Reklama

Choć po objęciu rządów przez obecnego prezydenta spodziewano się odwilży, okazało się, że oznaczała ona jedynie zastąpienie kultu "turkmenbaszy" Nijazowa kultem Berdymuchammedowa. W zeszłym roku wykreślił on z konstytucji zapisy ograniczające liczbę prezydenckich kadencji oraz limit wieku przywódcy, co w praktyce umożliwia mu panowanie do końca jego dni. Kadencję ponadto wydłużono - z pięciu do siedmiu lat.

Jak orzekła jeszcze przed wyborami broniąca praw człowieka organizacja Human Rights Watch, "w Turkmenistanie żadne jeszcze wybory nie były wolne ani uczciwe i te niedzielne nie będą wyjątkiem od reguły". (PAP)

ulb/ mal/