W niedzielę Frank-Walter Steinmeier, doświadczony polityk Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD), wieloletni minister spraw zagranicznych, został prezydentem RFN. Wybrało go tzw. Zgromadzenie Federalne, czyli posłowie i przedstawiciele parlamentów poszczególnych krajów związkowych. Tę kandydaturę poparła również Angela Merkel i jej Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU).

Dwa tygodnie temu oficjalnym kandydatem niemieckich socjaldemokratów na urząd kanclerski został Martin Schulz, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego, który karierę polityczną rozwijał w instytucjach unijnych (w PE zasiadał nieprzerwanie od 1994 roku), a teraz z przytupem wszedł na scenę polityczną Niemiec. To postać nietuzinkowa i charyzmatyczna. W połączeniu z efektem nowości doprowadziło to do szybkiego wzrostu przedwyborczych notowań SPD i pierwszego od lat sondażowego wyprzedzenia chadeków.

Choć warto pamiętać, że SPD oraz siostrzane partie CDU i CSU od 2013 roku tworzą wspólny rząd, a chrześcijańscy demokraci w dużej mierze podebrali program socjaldemokracji. W swoim inauguracyjnym przemówieniu jako kandydat na kanclerza Schulz raczej stronił od konkretów, ale można wyodrębnić kilka istotnych dla Polski obszarów, w których w przypadku sukcesu SPD za Odrą może zajść zmiana.

Reklama

Kryzys uchodźców

Gdy Polska mówi, że jej gospodarka potrzebuje do dalszego rozwoju europejskich funduszy, to te fundusze dalej do Polski płyną. Ale w takiej sytuacji nie można nagle przyjść i powiedzieć, że uchodźcy to tylko problem Niemców i nie ma się z tym nic wspólnego. Wyłamanie się Polaków czy Węgrów, którzy twierdzą, że mamy w tym wypadku do czynienia wyłącznie z niemieckim problemem, oznacza rezygnację z zasady solidarności w Europie. Nie możemy do tego dopuścić.” - 15.11.2015, wywiad Martina Schulza dla ARD

Gdy fala migrantów przybyła na Stary Kontynent, kanclerz Angela Merkel ogłosiła politykę otwartych drzwi. Później, gdy Niemcy przestały sobie radzić z absorpcją tak dużej grupy ludzi, pojawiły się propozycje, by wprowadzić system odgórnego rozdzielania migrantów między państwa członkowskie UE. W marcu tematem znów ma się zająć Komisja Europejska. Wydaje się, że kanclerz Merkel na razie postanowiła w tej kwestii nie naciskać, a ostatnie wypowiedzi podczas wizyty w Polsce ograniczyły się do budowy polsko-niemieckiej szkoły w obozie dla uchodźców w Libanie. Tymczasem nowy szef SPD jasno stwierdził, że kraje, które będą bronić się przed przyjmowaniem uchodźców, powinny to odczuć i dostawać mniej unijnych środków. Obserwując to, co dotychczas robił polski rząd, wydaje się, że w przypadku wygranej Schulza moglibyśmy poczuć skutki w kieszeniach.

Przyszłość UE

Europa ultranacjonalistów, jeśli ona zwycięży, będzie to ich Europa, nie tylko w tej kwestii, lecz także w wielu innych. Potrzebujemy ducha europejskiej wspólnoty. I w razie konieczności, to musi być siłą narzucone. Nie może być tak (…) aby globalne problemy rozwiązywać nacjonalizmem. W pewnym momencie trzeba walczyć i trzeba powiedzieć: w razie konieczności, także walką przeciwko innym, postawimy na swoim” - 11.09.2015, wywiad Martina Schulza dla ZDF nt. krajów nie zgadzających się na przyjmowanie imigrantów

Schulz zna Brukselę i Strasburg, jak mało kto. Pełniąc różne funkcje spędził tam ponad 20 lat. Jeśli dodamy do tego, że reprezentuje partię socjaldemokratyczną, która z definicji nie stawia na mocne państwa narodowe, trudno się dziwić, że Niemiec opowiada się za ściślejszą integracją, a nawet możliwością utworzenia Unii kilku prędkości. Taką opcję dopuszcza również Merkel. Z tym że obecna kanclerz opowiada się przeciwko „ekskluzywności”. Jak pisaliśmy na łamach DGP, socjaldemokratom byłoby bliżej do francuskiego spojrzenia na budżet unijny, który mógłby w większej części być przeznaczany tylko na potrzeby krajów strefy euro. O tym, czego można się spodziewać po polityce międzynarodowej SPD, będzie można powiedzieć więcej już za kilka miesięcy, gdy Steinmeier bardziej pewnie zasiądzie na fotelu prezydenta.

Między Trumpem i Putinem

Polski rząd uznał swoje zwycięstwo wyborcze za mandat pozwalający na podporządkowanie pomyślności państwa woli zwycięskiej partii, zarówno merytorycznie, jak i personalnie. To jest sterowana demokracja a la Putin, niebezpieczna putinizacja polityki europejskiej” - 10.01.2016, wywiad Martina Schulza dla „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung”

Schulz ostro krytykuje prezydenta USA Donalda Trumpa, m.in. za wprowadzenie zakazu wjazdu dla obywateli niektórych krajów czy plan budowy muru na granicy z Meksykiem. I o ile nie jest to zaskakujące w polityce niemieckiej (Trumpa krytykował m.in. przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert z CDU), to jednak Schulz robił to znacznie ostrzej. Otwarte pozostaje pytanie, czy ideologiczne spory mogą wpłynąć na relacje obu krajów. Podobną niewiadomą jest możliwa zmiana stosunku do Rosji. O ile jako przewodniczący europarlamentu Schulz jeszcze w październiku 2016 roku jasno opowiadał się za utrzymaniem sankcji do wprowadzenia w życie porozumień mińskich, to nie wiadomo, jak by patrzył na problem sprawując funkcję kanclerza. W SPD jest dosyć silna frakcja tych, którzy oczekują zbliżenia z Rosją. Każdy szef stronnictwa jest w pewnej mierze zakładnikiem wewnątrzpartyjnych frakcji. Decydujące mogłoby być to, na ile przekonujące byłoby potencjalne zwycięstwo SPD.

Więcej sprawiedliwości społecznej

17 mld euro, które Polska dostaje netto co roku z budżetu UE są współfinansowane przez ciężko pracujących ludzi w Niemczech”- 15.09.2016, wywiad dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”

Jednym z punktów ciężkości kampanii ma być walka z płaceniem podatków za granicą. Schulz retorycznie przeciwstawia prostego piekarza i wielkie koncerny międzynarodowe. Biorąc pod uwagę, że w Niemczech już teraz takie zachowanie jest piętnowane (za kratki kilka lat temu trafił m.in. prezes Bayernu Monachium Uli Hoeneß) trudno się spodziewać radykalnych zmian. Ale pewien nacisk na wyrównywanie dochodów i ułatwienie życia najmniej zarabiającym z polskiej perspektywy może być korzystne. Wielu Polaków za Odrą wciąż wykonuje najgorzej płatne zajęcia. To oni skorzystaliby na ewentualnym podniesieniu zarobków najniżej uposażonych. „Były przewodniczący Parlamentu Europejskiego chce kreować się na trybuna »wykluczonych« i kandydata antyestablishmentowego. W odróżnieniu od Alternatywy dla Niemiec, buduje narrację nie na opozycji Niemcy-obcy, tylko uprzywilejowani-wykluczeni, a także na antytrumpizmie” – pisze Artur Ciechanowicz z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Rząd PiS

To, co rozgrywa się w Polsce, ma charakter zamachu stanu i jest dramatyczne” - 14.12.2015, wypowiedź dla Deutschlandfunk

Choć niemieckie elity są mocno zaniepokojone działaniami rządu Beaty Szydło w sprawach Trybunału Konstytucyjnego i stanu państwa prawa nad Wisłą, to przedstawiciele gabinetu Merkel nie zabierali publicznie głosu w tej sprawie. Na drugim biegunie stał Schulz, który twierdził, że poczynania PiS mają znamiona zamachu stanu. Warto jednak pamiętać, że mówił tak jako przedstawiciel europarlamentu. Podobnie, jak w innych kwestiach optyka może mu się zmienić po objęciu urzędu kanclerskiego. Wtedy górę może wziąć pragmatyka dnia codziennego i chęć ułożenia sobie dobrych relacji z jednym z ważniejszych sąsiadów. Ale tak być nie musi, a w takim wypadku może nas czekać powtórka z lat 2005–2007, gdy relacje polsko-niemieckie były dalekie od idealnych.