Parlament Europejski przegłosował w środę zatwierdzenie unijno-kanadyjskiej umowy o wolnym handlu CETA. Za ratyfikacją opowiedziało się 408 z prawie 700 europosłów, którzy wzięli udział w głosowaniu.

W środowym wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" kierownik Katedry Stosunków Międzynarodowych SGH prof. Leokadia Oręziak zwróciła uwagę, że umowa gospodarczo handlowa między UE a Kanadą CETA zawiera w swojej części handlowej umowy postanowienia chroniące interes korporacji i dające im silny wpływ na system stanowienia prawa przez instytucje Unii Europejskiej i państwa członkowskie Unii.

"Do kluczowych można zaliczyć te, które odnoszą się do tzw. współpracy regulacyjnej. Oznacza ona faktycznie obowiązek konsultowania z reprezentantami korporacji, pochodzącymi z terytorium drugiej strony umowy wszelkich planowanych aktów prawnych oraz zmian w istniejących aktach na jak najwcześniejszym etapie prac legislacyjnych, gdy możliwe jest jeszcze wprowadzanie zmian i uwzględnianie uwag" - powiedziała.

Zdaniem Oręziak, CETA jest oparta na błędnym modelu, służącym kontynuacji dotychczasowej dzikiej globalizacji, która zaowocowała drastycznym wzrostem nierówności społecznych w świecie. "Model ten zakłada całkowite otwarcie rynku na konkurencję, bez zapewnienia jakiejkolwiek równowagi między interesem wielkich korporacji uczestniczących w handlu transatlantyckim a interesem publicznym i społecznym" - skomentowała.

Reklama

Zapytana o zapisany w umowie specjalny system sądów inwestycyjnych ICS (Investment Court System), ekonomistka podkreśliła, że będzie on działał równolegle do sądów krajowych, a jego jedynym celem byłoby zapewnienie uprzywilejowanego traktowania inwestorów zagranicznych.

Według przewodniczącego Konwentu Business Centre Club Wojciecha Warskiego część inwestycyjna umowy CETA zawierająca zapisy o ICS będzie podlegała dalszym negocjacjom, które mogą potrwać nawet kilka lat, dlatego nie powinna budzić obaw opinii publicznej.

"Środowe głosowanie w Parlamencie Europejskim dotyczy jedynie części handlowej umowy, która jest dla polskiej gospodarki bardzo korzystna" - podkreślił Warski w rozmowie z PAP.

Warski zwrócił uwagę, że CETA daje Polsce jako ważnemu producentowi i eksporterowi żywności "uproszczony dostęp do dużego rynku kanadyjskiego, którego do tej pory prawie nie było". "Limity ilościowe eksportu dla całej UE są na tyle pojemne, że na pewno nie wykorzystamy ich od razu" - dodał.

"Polska oferta eksportowa jest dobrze dopasowana do rynku kanadyjskiego. Uproszczenie procedur walidacyjnych i wzajemne uznawanie certyfikatów powinno też pomóc w eksporcie niszowych produktów - od dronów do jachtów pełnomorskich" - powiedział PAP ekspert.

"Nie jest prawdą popularny argument przeciw przyjęciu CETA, jakoby ta umowa sprowadzała na Polskę zagrożenie żywnością genetycznie modyfikowaną" - zaznaczył Warski.

Poza zniesieniem praktycznie wszystkich ceł we wzajemnym handlu UE-Kanada, umowa CETA usunie też większość barier pozataryfowych i zliberalizuje handel usługami.

CETA wymaga ratyfikacji przez parlamenty krajów UE i Parlament Europejski. Większość jej zapisów, dotyczących ceł, będzie jednak stosowana tymczasowo jeszcze przed zakończeniem procesu ratyfikacji.

Umowa ma ułatwić też europejskim firmom dostęp do przetargów publicznych w Kanadzie, zarówno rządowych, jak i na poziomie prowincji. Przewiduje także uproszczenia we wzajemnym uznawaniu kwalifikacji zawodowych.

Na mocy uchwały Sejmu z 6 października 2016 r. do ratyfikacji umowy CETA przez Sejm będzie potrzebna większość 2/3 głosów. Odrzucono poprawkę klubu Kukiz'15, że ratyfikacja musi się odbyć w referendum.

Kordian Kuczma

(PAP)