Pod koniec 2016 r. rząd przyjął dwa dokumenty dotyczące analizy systemu emerytalnego i określenia zasad wypłaty emerytur ze środków zgromadzonych w otwartych funduszach emerytalnych. Rząd wskazuje, że należy rozważyć zasadę, by prawo do comiesięcznego świadczenia emerytalnego miały jedynie osoby z co najmniej pięcioletnim stażem pracy (przy czym ich wyliczona emerytura musiałaby przewyższyć jedną trzecią kwoty emerytury minimalnej - dotyczy to przede wszystkim osób bardzo dużo zarabiających), albo osoby, które mają co najmniej piętnasto- lub dwudziestoletni stażu pracy.

W poniedziałek 13 lutego "Dziennik Gazeta Prawna" opisywał wypowiedź wiceministra Marcina Zielenieckiego, z której wynikało, że ZUS nie odda składek, jeśli emeryt nie udowodni, że opłacał je przez co najmniej 15 lat. "Nie ma jeszcze takich prac, ustawy nie są tworzone. Na pewno nie było takiego zamiaru, żeby kogoś środki, które były odkładane, zostałyby przywłaszczone przez system. To był głos w dyskusji, że potrzebne w Polsce jest wprowadzenie minimalnego progu stażowego, który pozwoliłby na obliczenie tego świadczenia" - podkreśliła minister.

>>> Czytaj więcej: Prawo do emerytury z ZUS będą mieć tylko osoby, które udowodnią 15 lat opłacania składek

Zaznaczyła, że ministerstwo opowiada się za likwidacją "kompromitujących system świadczeń w wysokości paru groszy". "Nikt z nas nie chciałby dostać 2 zł świadczenia emerytalnego, tylko dlatego, że przez 3 miesiące odprowadzał składki" - mówiła Rafalska.

Reklama

"W wyniku przeglądu emerytalnego mówimy o zamiarze likwidacji emerytur groszowych, które kompromitują system emerytalny, jeżeli wypłacamy 4 grosze, 45 złotych, czy 10, czy 15 zł. To wynika z tego, że jest obowiązek wypłacania takich emerytur groszowych w związku z tym, że nie jest określony limit stażu" - dodała minister.

Z dokumentów przyjętych przez rząd pod koniec 2016 r. wynika, że Rada Ministrów rekomenduje przeznaczenie pozostałych w otwartych funduszach emerytalnych środków w 25 proc. na Fundusz Rezerwy Demograficznej i w 75 proc. na indywidualne konta emerytalne.

Według przyjętych przez rząd dokumentów, rozważenia wymaga zmiana systemu. Jak czytamy, "jeden z możliwych sposobów zmiany tego systemu został określony w Programie Budowy Kapitału, przedstawionym w Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju" wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Zgodnie z założeniami PBK OFE mają zostać przekształcone w fundusze inwestycyjne polskich akcji. W ramach Indywidualnych Kont Emerytalnych zarządzałyby 75 proc. aktywów przekazanych z OFE (ok. 103 mld zł). 25 proc. środków z OFE (ok. 35 mld zł) ma zostać przekazanych do Funduszy Rezerwy Demograficznej.

Rząd przypomniał, że w ramach programu planowane jest stworzenie powszechnych dobrowolnych pracowniczych programów kapitałowych (Pracownicze Programy Kapitałowe i Indywidualne Programy Kapitałowe) oparte na automatycznym zapisaniu pracowników w wieku od 19 do 55 lat z sektora przedsiębiorstw. "Przy tworzeniu takich programów należałoby rozważyć możliwość uczestnictwa w nich pracowników sfery budżetowej, którzy w przyszłości ze względu na wysokość swoich wynagrodzeń otrzymają relatywnie niskie świadczenia, a nie mając wystarczających środków na samodzielne oszczędzanie z myślą o emeryturze, silnie odczują lukę w dochodach po przejściu na emeryturę" - zapisano.