Wsparciem dla cen miedzi jest trwający spór pracowników kopalni miedzi w Chile z szefami firmy, do której ona należy. Robotnicy z Escondida, kopalni miedzi, która należy do koncernu surowcowego BHP Billiton, rozpoczęli tydzień temu - w czwartek - strajk. Ma on wstępnie potrwać co najmniej 2 tygodnie. To oznacza, że z rynku może zniknąć tygodniowo 24.000 ton miedzi.

We wtorek pojawiła się szansa na wznowienie rozmów protestującej załogi kopalni z władzami BHP. Na razie jednak brak rozwiązania spornych kwestii na tle płacowym i praw pracowniczych.

Cenom miedzi "sprzyjają" też informacje docierające na rynki z Indonezji. Firma Freeport-McMoRan Inc. zapowiedziała, że w tym tygodniu wstrzyma produkcję miedzi w swojej kopalni Grasberg w Indonezji. To druga największa kopalnia miedzi na świecie, po Escondida.

Wstrzymano już eksport tego metalu z Indonezji, a magazyny Grasberg zaczynają się mocno zapełniać. Na razie pracownicy mają skrócony czas pracy. Szefowie Freeport-McMoRan prowadzą rozmowy z władzami Indonezji na temat pozwoleń dla tej firmy dotyczących produkcji miedzi.

Reklama

Zakłócenia w dostawach miedzi dotyczą już około 10 procent światowej podaży tego metalu.

UBS ocenia, że można spodziewać się dalszych rajdów na rynku miedzi z powodu zakłóceń w dostawach metalu z największych kopalni miedzi na świecie i rosnącego popytu na metale w Chinach.

W środę miedź zdrożała na LME o 46 dolarów do 6.067 USD za tonę. (PAP)