Prezydent Trump podpisał nowy dekret, który zakazuje obywatelom państw z muzułmańską większością na Bliskim Wschodzie wjazdu do Stanów Zjednoczonych. Dlaczego tylko 6 państw jest na czarnej liście?

Po tym jak dekret Prezydenta Donalda Trumpa został uznany przez sąd za sprzeczny z amerykańską konstytucją jako dyskryminujący ze względów religijnych, Amerykański Departament Stanu cofnął zakaz wjazdu dla obywateli siedmiu krajów muzułmańskich na teren USA, a Prezydent Donald Trump podpisał kolejny, złagodzony dekret imigracyjny. W nowym dokumencie zakaz ma dotyczyć obywateli Libii, Sudanu, Syrii, Iranu, Jemenu i Somalii. Z czarnej listy wypadł Irak. Powodem łagodniejszego potraktowania Iraku jest, jak twierdzi administracja USA, wprowadzenie przez rząd w Bagdadzie rygorystycznych procedur bezpieczeństwa i dokładne prześwietlanie osób ubiegających się o amerykańskie wizy. Ponadto Irak współpracuje z USA w walce z Państwem Islamskim. Nowy dekret ma wejść w życie 16 marca.

Jedno pozostaje niezmienne. Zakaz w nowym dekrecie nie obejmuje państw z muzułmańską większością, w których organizacja Trumpa realizowała jakieś projekty bądź też będzie w nich potencjalnie zaangażowana w przyszłości.

Trump nie ma nic przeciwko temu, aby mieszkańcy Zjednoczonych Emiratów Arabskich przyjeżdżali do USA. W ZEA firmy Trumpa zarządzają polami golfowymi i budują luksusowe wille. W Turcji działają dwa luksusowe wieżowce. Takich przykładów jest dużo więcej.

Biznes Trumpa jest też mocno zadłużony za granicą. W lipcu 2016 r. firmy będące własnością Trumpa miały co najmniej 630 milionów dolarów długów u międzynarodowych kredytodawców, takich jak Deutsche Bank i UBS. Deutsche Bank jest największym wierzycielem Trumpa. Niemiecka firma udzieliła około połowy kredytów związanych z hotelem Trumpa w Waszyngtonie oraz ośrodkiem golfowym Doral w Miami.

Reklama

Vornado Realty Trust, większościowy właściciel dwóch wieżowców, w których Trump ma również swój udział, jest zadłużony w Goldman Sachs i Bank of China. Banki te udzieliły części wartego 950 milionów dolarów kredytu na budynek biurowy 1290 Avenue of the Americas na Manhattanie. Trump ma 30 procent udziałów w tym projekcie.

Patrząc na rozległe więzi biznesowe Donalda Trumpa nasuwa się pytanie, jak jego osobiste interesy mogłyby wpłynąć na politykę, jaką będzie realizował pełniąc funkcję prezydenta.

Aktywność biznesowa Trumpa w kraju i za granicą, ogromne długi i liczne postępowania sądowe toczące się przeciwko niemu i jego firmom mogą być powracającym problemem dla jego prezydentury.

W styczniu Donald Trump ogłosił, że ustąpi ze swoich stanowisk w Trump Organization, ale nie pozbędzie się udziałów w firmie. Zapewniał jednak że, konsorcjum którym będą teraz zarządzać jego synowie Eric i Don Jr oraz dyrektor finansowy Allen Weisselberg, zakończy realizowane projekty i nie będzie szukać nowych międzynarodowych kontraktów. Działania te mają podobno zapobiec konfliktowi interesów, jaki może wystąpić w przyszłości.

Walter Shaub, dyrektor rządowego Biura Etyki, nie zgadza się z interpretacją prawników Trumpa. W jego ocenie środki zapobiegawcze podjęte przez Trump Organization są niewystarczające dla rozwiązania problemu. Działania te uznał jako "bez znaczenia".

Tymczasem w styczniu jedna z jego firm - Trump Hotels - ogłosiła, że chce potroić liczbę hoteli. Fakt, że Trump nadal będzie współudziałowcem tych przedsięwzięć rodzi kolejne pytania związane o konflikt interesów jaki może powstać na styku jego biznesu i prezydentury.

Trump Organization odmówiła agencji Bloomberg komentarza na temat swoich inwestycji lub potencjalnych konfliktów interesów.

Oto co wiemy o interesach Trumpa na całym świecie.