Wszystkie spółki, które zgłosiły się do postępowania na 16 śmigłowców dla wojska mają czas na złożenie ofert do 13 marca - poinformował w czwartek w Sejmie szef MON Antoni Macierewicz.

W poniedziałek Inspektorat Uzbrojenia MON ogłosił rozpoczęcie negocjacji z trzema wykonawcami, którzy złożyli wstępne oferty na dostawę 16 śmigłowców dla wojska - ośmiu dla sił specjalnych i ośmiu morskich. Tego dnia przekazano zaproszenia do składania ofert przekazano: konsorcjum PZL Mielec i Sikorsky Aircraft Corporations (należące do amerykańskiego koncernu Lockheed Martin), WSK "PZL-Świdnik" (należące do włoskiej grupy Leonardo) oraz konsorcjum Airbus Helicopters i Heli Invest.

"Wszystkie te spółki zgłosiły się. Wszystkie mają czas do złożenia swojej oferty do 13 marca" - powiedział Macierewicz. Dodał, że Inspektorat Uzbrojenia wszczął postępowanie zgodnie z założonym harmonogramem.

Minister odpowiadał na pytanie o zakup śmigłowców zadane przez posłów PO. "Jest 23 lutego 2017 r., a śmigłowców dla polskiego wojska, jak nie było, tak nie ma. Już od roku powinniśmy mieć rozstrzygnięty przetarg na śmigłowce. Mieliśmy mieć ich 50 dla różnych rodzajów sił zbrojnych, mamy zero. Mieliśmy mieć offset za 10 mld zł, jest zero. Mieliśmy mieć 5 tys. miejsc pracy w Łodzi i Radomiu, jest zero" - mówił Cezary Tomczyk (PO).

Zarzucił Macierewiczowi, że jest "mistrzem dezinformacji". "Tylko wypada zadać pytanie, kogo pan dezinformuje? Wrogów? Sojuszników? Polaków? A może dezinformuje pan sam siebie. Kiedyś po prostu dezinformacja nazywała się kłamstwem, ale w jednym i drugim osiągnął pan wyżyny wtajemniczenia" - powiedział Tomczyk, przypominając wypowiedzi Macierewicza, według których po zakończeniu rozmów offsetowych z Airbus Helicopters, producentem maszyn H225M Caracal, pierwsze dwa nowe śmigłowce miały być dostarczone najpierw do końca 2016 r., potem w styczniu 2017 r., a następnie - w marcu 2017 r.

Reklama

"Wygląda na to, że chcecie całą sprawę ukryć, dlatego utajniacie ten przetarg. Wygląda na to, że chcecie sprowadzić w najbliższych dniach dwa śmigłowce, tylko proszę nie mówić, że to będą śmigłowce do testów poznawczych, bo to będzie naprawdę śmieszne, bo to by znaczyło, że w polskiej armii nie ma śmigłowców i polscy wojskowi dopiero muszą je poznać" - ocenił poseł PO. Pytał szefa MON dlaczego zerwał kontrakt na śmigłowce. "A te nowe może będą za rok, może będą za dwa lata i będzie ich o 70 proc. mniej" - dodał Tomczyk.

Macierewicz odpowiedział, że wypowiedź posła PO byłaby nawet śmieszna, gdyby nie składała się z "samych półprawd, kłamstw, przeinaczeń no i właśnie dezinformacji". "Państwo posłowie wypominają mi - słusznie - poślizg 60 czy 70 dni w dostarczeniu dwóch śmigłowców. Rzeczywiście taki poślizg nastąpił i wytykanie mi go jest słuszne. Trzeba jednak przypomnieć, jak poślizgnęła się Platforma Obywatelska i broniony przez pan kontrakt z Caracalem. Otóż on był prowadzony przez Platformę Obywatelską ponad 1300 dni. Nie 50, 60, 70, ale ponad 1300 dni" - powiedział.

W tym czasie - zwrócił uwagę szef MON - cztery razy "zmieniano przedmiot i kształt zamówienia", łamiąc w ten sposób prawo. "Chodziło o to, żeby wyeliminować polskich pracowników. Chodziło o to, żeby wyeliminować te zakłady produkujące helikoptery, które to produkują w Polsce, które zatrudniają polskich inżynierów, które zatrudniają polskich pracowników, które rozwijają polską myśl techniczną, które płacą w Polsce podatki. Taka była istota tego 1300-dniowego opóźnienia, które państwo realizowaliście" - powiedział minister.

Przypomniał, że postępowanie dotyczyło zamówienia na 70 śmigłowców, a po wyborze oferty Airbusa zmniejszono tę liczbę do 50. "Ostatecznie Platforma Obywatelska skończyła na zerze, na niczym" - podkreślił Macierewicz.

"Zapewniam panie pośle, że w odróżnieniu od was, polscy pracownicy dostaną możliwość produkowania najnowocześniejszych helikopterów, a polskie wojsko je rzeczywiście dostanie i będzie mogło z nich skorzystać w odróżnieniu od działań, które realizowała Platforma Obywatelska, która tak manipulowała, żeby Polacy nie mogli skorzystać z własnych pieniędzy, tylko żeby popłynęły one za granicę" - powiedział szef MON.

Były wiceminister obrony Czesław Mroczek (PO) ripostował, że dzięki działaniom rządu PiS wojsko nie otrzyma śmigłowców w terminie. "Jeżeli pan liczy dni, panie ministrze, to półtora roku już mamy zwłoki wynikającej z tego, że podjęliście decyzję o unieważnieniu przetargu. Dzisiaj jako minister obrony nie jest pan w stanie konkretnie, rzeczowo powiedzieć, kiedy zakończy pan to postępowanie, które teraz jest prowadzone, kiedy Wojsko Polskie otrzyma sprzęt, bo trzeba mieć świadomość, że to postępowanie, które trwa w tej chwili, będzie trwało wiele miesięcy. Później trzeba wyprodukować te śmigłowce, a później (osiągnąć) zdolność operacyjną tych śmigłowców. Niech pan powie, kiedy Wojsko Polskie otrzyma śmigłowce" - apelował Mroczek do Macierewicza.

Minister odpowiedział, że śmigłowce będą dostarczone wojsku na czas, prędzej niż przewidywał to terminarz z poprzedniego przetargu. "Pan dobrze wie, że ja terminu w trakcie postępowania powiedzieć nie mogę, bo wtedy bym ograniczał polskiej stronie możliwość negocjacyjną. Niech pan mnie nie prowokuje do działania, którego istotą byłoby utrudnianie negocjacji z przedsiębiorcami, którzy mają to dostarczyć, bo my chcemy wynegocjować najlepszą cenę i chcemy wynegocjować najlepszy produkt, a nie tak jak wy, sprzedać wszystko obcym" - odpowiedział Macierewicz.

"Wszystko, co państwo mówicie w tej sprawie jest kłamstwem, przykrywającym jedną istotną rzecz. Chcieliście wyeliminować polskie zakłady" - podkreślił.

W poniedziałek Inspektorat Uzbrojenia MON ogłosił rozpoczęcie negocjacji z trzema wykonawcami w sprawie dostawy ośmiu śmigłowców zdolnych do prowadzenia przez wojska specjalne misji poszukiwawczo-ratowniczych w warunkach bojowych oraz ośmiu maszyn przeznaczonych do zwalczania okrętów podwodnych z jednoczesną zdolnością do prowadzenia misji ratowniczych na morzu. MON zapowiedziało, że w pierwszym etapie zostaną podjęte negocjacje dotyczące pozyskania śmigłowców dla Wojsk Specjalnych. Według ministerstwa ich pozyskanie jest najpilniejsze, ponieważ śmigłowce wykorzystywane do dyżurów na Bałtyku mają resursy do 2019 r. i wypełniają zadania.

Według najnowszych, pochodzących z 9 lutego zapowiedzi szefa MON Antoniego Macierewicza pierwsze dwa śmigłowce zostaną dostarczone najpóźniej w marcu.

Poprzedni przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 r. W kwietniu 2015 r. MON do końcowego etapu zakwalifikowało ofertę Airbus Helicopters z maszyną H225M Caracal. MON podało wówczas, że tylko ta oferta spełniła wymogi formalne. MON odrzuciło wtedy ofertę Świdnika ze względu na zbyt odległy termin dostawy, Mielca - z powodu braku uzbrojenia. Tej decyzji sprzeciwiało się m.in. będące wówczas w opozycji PiS.

30 września 2015 r. rozpoczęły się negocjacje umowy offsetowej, której podpisanie było warunkiem zawarcia kontraktu z Airbus Helicopters. Na początku października 2016 r. Ministerstwo Rozwoju, które negocjowało offset z Airbusem, poinformowało o zakończeniu rozmów, uznając ich dalsze prowadzenie za bezprzedmiotowe. Według rządu oferta Airbusa nie odpowiadała interesom ekonomicznym i bezpieczeństwa Polski, a wartość proponowanego offsetu była niższa od oczekiwanej. Od tego czasu MON na nowo rozpoczęło procedurę pozyskania nowych śmigłowców w ramach pilnej potrzeby operacyjnej.

>>> Czytaj też: Szef MON: śmigłowce kupimy szybciej, taniej i lepiej spełniając wymagania wojska