Wiejąca z prędkością do 150 kilometrów na godzinę wichura Doris uderzyła w czwartek w Wielką Brytanię, paraliżując transport kolejowy i powodując znaczne opóźnienia w ruchu lotniczym.

Dwa z największych londyńskich dworców - Euston i St Pancras - były przez część dnia wyłączone z użytku ze względu na przewrócone drzewa na trasach dojazdowych, a setki połączeń kolejowych zostały opóźnione lub odwołane.

Znaczne opóźnienia odnotowano także na największych lotniskach, m.in. na londyńskim Heathrow, Luton i Stansted. Zamknięty został port miejski w Liverpoolu.

Prywatny przewoźnik Virgin Trains zawiesił na pewien czas wszystkie połączenia i stanowczo odradził podróże, które nie są niezbędne. Jak podała popołudniówka "Evening Standard", osoby planujące podróż do Londynu z Manchesteru zostały poproszone o przełożenie jej na piątkowy poranek.

Z opóźnieniem funkcjonują także linie londyńskiego metra i miejskiej kolei naziemnej, co utrudnia powrót z pracy do domu milionom mieszkańców miasta, a także dojazd na mecz ponad 80 tys. kibiców piłkarskich wybierających się na stadion Wembley, gdzie wieczorem Tottenham Londyn zagra w Lidze Europejskiej z belgijską drużyną KAA Gent.

Reklama

Zdaniem komentatorów trudne warunki pogodowe mogą wpłynąć także na wyniki wyborów uzupełniających do Izby Gmin w dwóch okręgach wyborczych - Stoke i Copeland - w których posłowie Partii Pracy ustąpili niedawno ze swoich stanowisk.

Wcześniej jedna osoba zmarła w miejscowości Wolverhampton w wyniku obrażeń głowy, których doznała gdy wiatr uszkodził elewację budynku.

Według prognoz Biura Meteorologicznego wiatr powinien uspokoić się późnym wieczorem, co pozwoliłoby na wznowienie normalnego funkcjonowania dworców i lotnisk już w piątek rano.

Z Londynu Jakub Krupa