Niski poziom wzrostu gospodarczego, niskie stopy procentowe i brak jednoznacznie pozytywnych perspektyw na poprawę sytuacji w przyszłości wzmacniane przez czynniki demograficzne i politykę pieniężną powodują narastanie nastrojów społecznych sprzyjających populizmowi.

W niedawnej publikacji National Bureau of Economic Research (NBER) wskazano, że w Stanach Zjednoczonych, w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat pogorszyła się perspektywa, że dzieci będą zarabiać więcej niż ich rodzice. Z kolei według firmy konsultingowej McKinsey w latach 2005-2014 aż 65-70 proc. gospodarstw domowych w 25 krajach rozwiniętych doświadczyło spadku lub braku zmiany realnych dochodów – jest to między 540 a 580 milionów ludzi, którzy są pierwszym pokoleniem po drugiej wojnie światowej, któremu przyszło zmierzyć się z takim zjawiskiem. Co więcej, jest to bardzo duży wzrost w porównaniu do lat 1993 – 2005, kiedy taka niekorzystna zmiana dotyczyła tylko dwóch na sto gospodarstw domowych.

Należy zauważyć, że to zjawisko dotyczy jedynie sytuacji dochodowej klasy średniej – a nie różnicy między najbogatszymi a najuboższymi. Na pewno dorastając ci ludzie nie spodziewali się, że będą na przegranej pozycji ekonomicznej w stosunku do swoich rodziców, niezależnie od swojej woli. W opinii Gary’ego Smitha z Official Monetary and Financial Institutions Forum, to właśnie w tej zniechęconej grupie społecznej wykiełkowało ziarno współczesnego populizmu politycznego. I jest dodatkowo wzmacniane przez politykę pieniężną prowadzoną przez banki centralne oraz czynniki demograficzne.

Niskie stopy procentowe i niskie zwroty z kapitału są czynnikami, które wpływają na niski poziom dochodów społeczeństwa. Pokolenie baby boom urodzone w przedziale od 1945 roku do lat 60. XX wieku stało się dużą populacją pracującą, co – biorąc pod uwagę tradycyjny model oszczędności i inwestycji w gospodarce – było przyczyną dużego wzrostu oszczędności i jednocześnie obniżenia poziomu naturalnej stopy procentowej. Obecne otoczenie niskich stóp procentowych przyczyniło się do obniżenia stopy zwrotu z oszczędności emerytalnych, co sprawia, że aby poprawić perspektywę wypłat w przyszłości należy już teraz pracować dłużej i/lub więcej oszczędzać. Jednak przy niskich stopach procentowych oszczędzanie jest utrudnione.

W Wielkiej Brytanii między rokiem 2006 a 2016 wskaźnik aktywności zawodowej wśród osób powyżej 65. roku życia wzrósł z 6,6 do 10,4 proc. W przypadku Japonii ten sam wskaźnik, dla tej samej grupy wiekowej, wynosi 20 proc. – przy czym w przypadku mężczyzn dochodzi do około 30 proc.

Reklama

W Stanach Zjednoczonych wskaźnik aktywności zawodowej dla osób po 65. roku życia w 2014 roku wyniósł 19 proc., ale według prognoz jego poziom ma wzrosnąć do 22 proc. do 2024 roku. Zatem można powiedzieć, że rosnąca populacja aktywnych zawodowo, doświadczonych ludzi jest zjawiskiem globalnym w gospodarkach rozwiniętych – takim, którego wpływ na warunki ekonomiczne na świecie będzie coraz bardziej znaczący.

Gary Smith wyjaśnia, że według danych Banku Anglii, w ciągu ostatnich dwudziestu lat czynniki demograficzne miały większy wpływ na obniżanie poziomu naturalnej stopy procentowej niż osłabienie wzrostu gospodarczego na świecie. Ten trend powinien ulec zmianie wówczas, gdy oszczędzający, czyli pracujący, zaczną wydawać jako emeryci – jednak obecnie nie wiadomo, kiedy taka zmiana miałaby nastąpić. Do niedawna zakładano, że granicznym wiekiem jest 65 rok życia. Obecnie jednak można tylko spekulować, jak daleko przesunęła się ta granica – czy jest to teraz np. 75 lat? Nie ulega jednak wątpliwości, że dłuższy okres aktywności zawodowej będzie działał w kierunku obniżenia naturalnej stopy procentowej.

Kluczową sprawą związaną ze spadkiem poziomu naturalnej stopy procentowej jest to, że odpowiednie dostosowywanie nominalnej stopy procentowej może być ograniczone przez tzw. zerowe ograniczenie nominalnych stóp procentowych. Ponadto presja na spadek naturalnej stopy procentowej przyspieszyła wprowadzanie niekonwencjonalnej polityki pieniężnej. Doprowadziło to do tego, że przedstawiciele klasy średniej zaczęli krytykować niski poziom stóp procentowych, luzowanie ilościowe polityki pieniężnej i inne działania, które de facto karzą oszczędzających. W takich uwarunkowaniach pojawiła się niechęć do elit politycznych.

Czynniki demograficzne będą z pewnością ważnym elementem kształtującym poziom stóp procentowych w dłuższym okresie, choć ich uwzględnianie w prognozach dotyczących polityki pieniężnej jest trudne. Z tego powodu trudno będzie w przyszłości odwrócić aktualny trend i osiągać wysokie stopy zwrotu. Uzasadniona jest zatem obawa, że niski wzrost gospodarczy, niskie stopy procentowe i brak pozytywnych perspektyw będą kreować warunki dla utrzymywania się nastrojów społecznych, które będą sprzyjać populizmowi.

Autor: Milena Kabza