Operacje za pół ceny, a na opiekę nad wcześniakami 30 proc. mniej – proponuje agencja wyceniająca szpitalne zabiegi. Lekarze apelują do ministra zdrowia, by zajął się sprawą.

Instytut Matki Polki w Łodzi może stracić przynajmniej 11 mln zł w skali roku, zaś warszawskie Centrum Zdrowia Dziecka: 9–10 mln zł. Inne szpitale zajmujące się leczeniem najmniejszych pacjentów mówią o spadku przychodów na poziomie 7–9 mln zł. To wszystko szacunki, jakie placówki przygotowały w odpowiedzi na propozycję cięć w świadczeniach neonantologicznych i pediatrycznych – zasugerowała je Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Przedstawiciele kilkudziesięciu szpitali i eksperci spotkali się w piątek w Łodzi, by ocenić te plany i wspólnie opracować plan ratowania sytuacji.

Przykładowo: za leczenie dziecka z wrodzoną wadą serca stawka ma spaść z ok. 11 tys. zł do niespełna 6 tys. (suma uwzględnia już niezbędne badania, leki i wyroby medyczne). Z kolei intensywna terapia noworodka kosztowałaby 9,4 tys. zł zamiast 23,4 tys. zł, co daje spadek aż o 60 proc. (cena uwzględnia dodatkowe, niezbędne operacje). Szefowie placówek i lekarze nie mają wątpliwości: to gigantyczne cięcia, które doprowadziłyby do spadku jakości leczenia. I jednocześnie wpędziły wiele szpitali w tarapaty finansowe.

– Gdyby takie taryfy weszły w życie, do wielu świadczeń musielibyśmy dopłacać z własnej kieszeni. W praktyce oznaczałoby to szybkie zadłużanie się. Bo przecież nie możemy leczyć dzieci w połowie – komentuje dr Sławomir Janus, zastępca dyrektora Instytutu „Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka” w Warszawie. I przypomina, że już dzisiaj placówki bardzo często są mocno zadłużone, m.in. z powodu nieadekwatnego do potrzeb finansowania.

– Chcemy poinformować m.in. ministra zdrowia i NFZ o zagrożeniu związanym z obniżką finansowania opieki nad najmłodszymi pacjentami. Jesteśmy otwarci na współpracę z urzędnikami, chcemy przedstawić im naszą perspektywę – zapewnia prof. Maciej Banach, szef Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. I wygląda na to, że będzie ku temu okazja. – Zarówno ministerstwo, jak i agencja taryfikacji są otwarte na dialog, ale w oparciu o rzetelne dane – zapewnia w rozmowie z DGP wiceminister Krzysztof Łanda. I przypomina, że obniżki taryf w innych dziedzinach też budziły sprzeciwy. To prawda. Sęk w tym, że w przypadku kardiologii i okulistyki chodziło głównie o prywatne placówki, realizujące tylko wysokodochodowe procedury. Tymczasem pediatrię prywatni inwestorzy omijają z daleka. A w powiatach wiele razy przewijała się dyskusja o likwidacji oddziałów dla dzieci, bo często generują one potężne długi.

Reklama

>>> Czytaj też: Kopacz: kolejki można skrócić tylko wtedy, kiedy jest więcej lekarzy