Im głośniej o kolejnych atakach terrorystycznych, tym więcej chętnych do zakupu ubezpieczenia na wypadek tego ryzyka. Polisy chcą kupować zarówno firmy, jak i klienci indywidualni.

Z Barometru Ryzyk opublikowanego w styczniu przez Allianz wynika, że wśród firm na całym świecie rosną obawy związane z nieprzewidywalnym środowiskiem biznesowym, charakteryzującym się wzrostem niestabilności rynkowej i zagrożeń o charakterze politycznym, w tym terroryzmu. Przemoc i ryzyka polityczne, w tym wojna i terroryzm awansowały z 10. na 7. miejsce w kategorii ryzyk, których obawiają się europejskie firmy.

Nie można udawać, że Polaków zagrożenie terrorystyczne nie dotyczy. Wprawdzie w naszym kraju nie było zamachów, ale podróżujemy do miejsc, w których może do nich dojść, polskie firmy eksportują towary do państw, gdzie ryzyko terroryzmu jest spore, a grudniowy atak na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie przeprowadzony był za pomocą ciężarówki na polskich numerach rejestracyjnych.

– Zamachy terrorystyczne są ryzykiem, które można wycenić i od którego można się ubezpieczyć – mówi Izabela Król z AIG Property Casualty.

Proces aranżowania umów ubezpieczenia pomaga w rozpoznaniu i analizie ryzyka oraz przygotowaniu procedur w sytuacjach krytycznych.

Reklama

– Oceny inżynieryjne odgrywają szczególnie ważną rolę, bo dostarczają wiedzy o działalności firmy, lokalizacji przedmiotu ochrony, zabezpieczeniach, bezpieczeństwie procesowym itp. – wyjaśnia Agnieszka Michałowska, dyrektor w Marsh Polska.

– Największe firmy brokerskie i w zasadzie prawie wszystkie zakłady ubezpieczeń prowadzą szczegółowy rejestr zdarzeń o charakterze terrorystycznym, sprawdzają również, jak działają służby bezpieczeństwa w tych krajach w momencie wystąpienia ryzyka – dodaje.

Nie każda firma boi się terroru

Ubezpieczenia majątkowe poszerzone o ryzyko szkód powstałych w wyniku działań wojennych lub aktów terroru są powszechnie stosowane przez międzynarodowe korporacje posiadające majątek na całym świecie, takie jak sieci hotelowe czy gastronomiczne. W zależności od potrzeb obejmują one tego typu ochroną wszystkie swoje obiekty lub tylko te zlokalizowane w wybranych rejonach świata.

– Instytucje dużego ryzyka, takie jak porty lotnicze, biurowce i wieżowce, kupują chętnie i dość powszechnie ochronę od ryzyka terroryzmu – mówi Artur Zaron, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Majątkowych Willis Towers Watson.

Niekiedy zawieranie umów chroniących na wypadek terroryzmu wiąże się z przedsięwzięciami finansowanymi przez banki, które mniej lub bardziej świadomie narzucają stosowne wymagania dla polisy.

– W tym wypadku umowy są zawierane również powszechnie, choć raczej bez przekonania – podaje Artur Zaron.

Część klientów rozważa ubezpieczenie od tego ryzyka i w zależności od sytuacji polityczno-społecznej kupuje je albo nie. Nadal dużo jest firm przekonanych, że terroryzm ich nie dosięgnie i w tej grupie ubezpieczenie się nie przyjęło.

Jak wyjaśnia Anna Midera, zastępca dyrektora biura w Warszawie STBU Brokerzy Ubezpieczeniowi, większość funkcjonujących umów ubezpieczenia mienia przedsiębiorstwa zawiera rozszerzenie na ryzyko terroryzmu na podstawie klauzuli dodatkowej, ale z uwagi na niewielkie ryzyko wystąpienia danego zdarzenia u danego klienta, oferty w tej formule wprowadzają niski limit odpowiedzialności ubezpieczyciela w wysokości kilku procent łącznej sumy ubezpieczenia i zamykający się z reguły w przedziale od 500 tys. zł do 5 mln zł, rzadziej 10 mln zł.

Sprawa wygląda nieco inaczej w przypadku ubezpieczonego, który z uwagi na rodzaj działalności, ogólnodostępność i kumulację infrastruktury jest świadomy wysokiej ekspozycji na ryzyko. Wówczas ubezpieczenia na wypadek ataków terrorystycznych jest traktowane indywidualnie i jest aranżowane na odrębnych warunkach według standardu klauzul międzynarodowych. Często oprócz samej szkody w mieniu obejmuje także dodatkowe koszty powstałe wskutek przerwy w działalności albo koszty stałe istniejące mimo braku możliwości prowadzania tej działalności.

– Klienci zazwyczaj nie decydują się na zwiększenie ochrony. Wyjątkiem są większe przedsięwzięcia, w tym inwestycje, w których – szczególnie w przypadku zaangażowania międzynarodowego kapitału – pokrycie od szkód spowodowanych aktami terroryzmu jest zazwyczaj wymagane przez zagranicznych partnerów czy kredytodawców, dla których jest to pokrycie standardowe – tłumaczy Łukasz Zoń, prezes Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych.

Ubezpieczenia od ryzyka terroryzmu wchodzą też w zakres polis odpowiedzialności cywilnej. Ma to duże znaczenie w branży lotniczej, gdzie towarzystwa obejmują programem ubezpieczeniowym m.in. odpowiedzialność cywilną za szkody osobowe i rzeczowe, które powstały w związku z podróżą, z tytułu prowadzenia obsługi naziemnej lub w trakcie zarządzania portem lotniczym. Podobnej ochrony poszukują hotele. Wprawdzie za ewentualny atak nie odpowiadają ani linie lotnicze, ani biura podróży, ani hotele, ale to te podmioty mogą stać się adresatami roszczeń, jeśli dojdzie do zamachu terrorystycznego.

Określenie zagrożeń i wycena ryzyka nie są proste. Jak podkreśla Leon Pierzchalski, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Korporacyjnych w Unice, pewne definicje terroryzmu są łatwiejsze do ubezpieczenia, a inne trudniejsze i kosztują znacznie drożej. Przykładem jest tu różnica pomiędzy „zwykłym” terroryzmem, który wygenerował szkody w ubezpieczonym obiekcie poprzez np. wybuch bomby, a terroryzmem „skażeniowym” powodującym skażenie biologiczne, chemiczne czy nuklearne bardzo dużego obszaru. Ubezpieczyciele oferują tego typu ochronę, a warunki oferty są każdorazowo indywidualnie określane na podstawie oceny ryzyka.

Istnieje jednak nadal duża „szara strefa”, której rynek ubezpieczeniowy nie pokrywa swoją ochroną ubezpieczeniową lub ochrona ubezpieczeniowa w tym obszarze jest mocno ograniczona – przykładowo skażenie biologiczne, chemiczne i jądrowe lub czyste straty finansowe na skutek ataków terrorystycznych.

Turyści szukają ochrony

Do niedawna ubezpieczenia majątkowe i turystyczne przeważnie nie obejmowały swoim zakresem szkód powstałych w wyniku aktów terroru i działań wojennych. Jednak w odpowiedzi na zaniepokojenie klientów sytuacją międzynarodową ubezpieczyciele wypracowali odpowiednie mechanizmy i modyfikują ofertę, rozszerzając ją o ten rodzaj ryzyka.

Na rynku funkcjonują cztery rozwiązania:

całkowite wyłączenie odpowiedzialności za skutki aktów terrorystycznych bez możliwości rozszerzenia ochrony ubezpieczeniowej,

generalne wyłączenie odpowiedzialności za skutki aktów terrorystycznych z możliwością rozszerzenia ochrony poprzez opłacenie dodatkowej składki,

objęcie ochroną ubezpieczeniową skutków aktów terrorystycznych mających charakter niespodziewany i występujących w trakcie podróży zagranicznej,

objęcie pełną ochroną ubezpieczeniową skutków aktów terrorystycznych oprócz aktywnego udziału w zamach terrorystycznych.

Coraz rzadziej stosowany jest model pierwszy, a coraz częściej pozostałe.

Towarzystwa stosują też ograniczenia obszaru terytorialnego, ale w wąskim zakresie na kraje powszechnie uznawane za niebezpieczne/dla ubezpieczeń zawieranych tuż przed samym wyjazdem może być brak zgody na pokrycie z uwagi na wysoki stopień zagrożenia. Oferta zawiera 100 proc. składki dodatkowej za ryzyko terroryzmu w porównaniu ze składką bazową.

Koszty zamachów przy użyciu aut

Grudniowa tragedia w Berlinie pokazała, że pośrednio finansowymi konsekwencjami ataków terrorystycznych mogą być obciążeni kierowcy posiadający komunikacyjne ubezpieczenie OC. Po zamachu terrorystycznym w Berlinie z użyciem ciężarówki na polskich numerach rejestracyjnych powstało pytanie: do kogo rodziny ofiar oraz poszkodowani mają się zwracać o odszkodowania.

Co do zasady, zakład ubezpieczeń odpowiada zgodnie z przepisami prawa miejsca zdarzenia. A zatem od uregulowań obowiązujących w danym kraju zależy, czy i kto będzie ponosił odpowiedzialność za szkody wynikłe z aktów terroryzmu. W Niemczech czyny wynikłe z winy umyślnej są wyłączone z ochrony ubezpieczeniowej odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych w ramach obowiązkowego ubezpieczenia OC, a w takim przypadku właściwym organem do rozpatrywania wniosków odszkodowawczych jest niemiecki fundusz gwarancyjny Verkehrsopferhilfe e.V.

Gdyby jednak do takiego zdarzenia doszło w innym kraju, odpowiedzialność mogłaby kształtować się zupełnie inaczej.

– W myśl polskiego prawa obowiązkowe OC komunikacyjne obejmuje swoim zakresem wszelkie szkody spowodowane przez pojazd. Dlatego gdyby doszło w Polsce do sytuacji podobnej do grudniowego zamachu w Berlinie, za pokrycie szkód zapłaciłby ubezpieczyciel – wyjaśnia Łukasz Zoń.

Ubezpieczyciel płaciłby odszkodowania do wysokości naszej sumy gwarancyjnej, czyli 5 mln euro przy szkodach osobowych za zdarzenie, bez względu na liczbę poszkodowanych, oraz do 1 mln euro za szkody rzeczowe za zdarzenie, bez względu na liczbę osób poszkodowanych. Potem mógłby wystąpić z regresem do kierującego, ale w praktyce byłoby bardzo trudne wyegzekwowanie zwrotu kosztów odszkodowania od sprawcy.

Autor: Regina Skibińska