Obecne trendy demograficzne oraz reformy nie wspierają polskiego rynku pracy w perspektywie długoterminowej. W efekcie ten może z jednej skrajności popaść w drugą – bardzo wysoka stopa bezrobocia na przestrzeni lat zostanie przekształcona w zjawisko braku rąk do pracy.

Problemy polskiego rynku pracy od czasu transformacji ustrojowej były jednymi z głównych bolączek rządzących, a przede wszystkim zwykłych obywateli. Dwucyfrowy poziom bezrobocia, który osiągnął swój szczyt na początku dwudziestego pierwszego wieku (20 proc.), wydaje się odchodzić w niepamięć.

Według najnowszych danych, styczniowa stopa bezrobocia wzrosła z 8,3% do 8,6%. Ze względu na sezonowość owa zwyżka nie stanowi zaskoczenia. Niemniej, niniejsza wielkość to najniższy styczniowy odczyt od 26 lat. Co więcej, trend jest wyraźnie spadkowy, a rynek pracodawcy zmienia się w rynek pracownika. To niewątpliwie bardzo dobra wiadomość dla większości Polaków. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę najnowsze czynniki gospodarcze i polityczne, w długim terminie można dostrzec kilka istotnych zagrożeń z perspektywy makroekonomicznej.

Wieloletni i stabilny wzrost gospodarczy niewątpliwie znalazł swoje odzwierciedlenie w poprawie sytuacji na polskim rynku pracy. Mimo wszystko nie można zapomnieć o ogromnej rzeszy Polaków, którzy znajdują się na dorobku za granicą tj. około 2,1 mln osób. Reemigracja tak znacznej liczby rodaków zapewne przyczyniłaby się do powrotu dwucyfrowej stopy bezrobocia. Dodatkowo, obecne trendy demograficzne m.in. coraz bardziej starzejące się społeczeństwo, sprawiają, że dzisiaj młodzi ludzie mogą znacznie łatwiej znaleźć swoje miejsce na rynku pracy aniżeli ich rodzice. Prognozy nie zakładają zmian dotychczasowych tendencji demograficznych. Ich materializacja znajdzie swoje negatywne odzwierciedlenie na rynku pracy. Jednak tym razem to nie bezrobocie będzie problemem, a brak rąk do pracy.

>>> Czytaj też: W tym roku prawie pół miliona osób może odejść z rynku pracy

Reklama

Powyższe oczekiwania są potęgowane przez przeprowadzone niedawno reformy. Coraz bardziej hojna polityka społeczna wpływa na spadek chęci do pracy. Z jednej strony efektem tychże decyzji jest poprawa bytu ekonomicznego Polaków, natomiast z drugiej rezygnacja z pracy przez wielu obywateli. Niniejsze zjawisko, już po niespełna roku funkcjonowania programu ,,Rodzina 500 Plus”, jest dostrzegane przez pracodawców. Ponadto, reforma emerytalna również nie pozostanie bez wpływu na rynek pracy. Możliwość wcześniejszego przejścia na emeryturę prawdopodobnie spowoduje, że mimo wszystko większość Polaków nie będzie chciało kontynuować swojej kariery zawodowej do późnych lat. To z kolei zintensyfikuje narastające problemy demograficzne. Oczywiście efektem hojnej polityki społecznej może być wzrost liczby urodzeń dzieci, jednakże póki co, nic nie wskazuje na to, aby ta miała być w rzeczywistości receptą na zachodzące zmiany demograficzne.

Na zaprezentowane problemy rynku pracy istnieje kilka lekarstw. Pierwszym z nich jest odwrócenie obecnych trendów demograficznych. Niemniej, to wydaje się być zadaniem niezmiernie trudnym, o czym świadczą dotychczasowe mizerne efekty działań krajów zachodnich. Dlatego też znacznie bardziej realnym rozwiązaniem może okazać się napływ imigrantów, który de facto jest zauważalny już teraz. Według szacunków, w Polsce przebywa i pracuje ponad milion Ukraińców, którzy trudnią się przede wszystkim mniej wykwalifikowanymi pracami, których Polacy nie chcą się podejmować. Szersze otwarcie drzwi dla obcokrajowców, zwłaszcza dla tych ze Wschodu, bo to oni przede wszystkim są zainteresowani pracą w Polsce, może rozwiązać niniejszy problem.

>>> Czytaj też: Czechy - kraj z najniższym bezrobociem w UE. Brakuje rąk do pracy, ludzi ściągają już z Polski

Istnieje także trzecie rozwiązanie – powrót Polaków z emigracji. Jednak ta opcja obarczona jest istotną niepewnością. Rządzący liczą na to, że Brexit przyczyni się do powrotu od 100 do 200 tys. Polaków mieszkających na Wyspach. Niewykluczone, że takie oczekiwania nie są bezpodstawne. Niemniej, w Wielkiej Brytanii żyje ponad 900 tys. Polaków, w tym około 100 tys. zostało urodzonych na emigracji. Urzeczywistnienie rządowych prognoz nie będzie miało istotnego wpływu w długim terminie, bowiem skala problemu jest znacznie większa. Z kolei namówienie innych emigrantów do powrotu może zakończyć się miernymi efektami, ponieważ Ci w większości planują kontynuować swoje życie poza granicami kraju. Świadczą o tym wyniki ankiet przeprowadzanych przez NBP oraz coraz większe zakupy zagranicznych nieruchomości przez polskich emigrantów.

Podsumowując, obecne trendy demograficzne oraz reformy nie wspierają polskiego rynku pracy w perspektywie długoterminowej. W efekcie ten może z jednej skrajności popaść w drugą – bardzo wysoka stopa bezrobocia na przestrzeni lat zostanie przekształcona w zjawisko braku rąk do pracy. Co więcej, wiele wskazuje na to, że możliwości rozwiązania tegoż problemu są dość ograniczone. Najbardziej efektywną receptą może okazać się napływ imigrantów, bowiem prawdopodobieństwo reemigracji Polaków wydaje się nikłe, a ewentualny wpływ Brexitu będzie zdecydowanie niewystarczający. Najlepszym sposobem na wyjście z tej trudnej sytuacji jest odwrócenie niekorzystnych tendencji demograficznych, lecz póki co, jeszcze nikt nie znalazł na to skutecznej metody. Tymczasem problem powinien zostać rozwiązany, gdyż zjawisko braku rąk do pracy dotkliwie uderzy w polską gospodarkę. Rząd wydaje się dostrzegać przyszłe potencjalne problemy rynku pracy. Inną kwestią pozostaje to, w jaki sposób zamierza się z nimi zmierzyć. Póki co, dotychczasowe działania polityków wydają się sprzeczne z obecnymi trendami oraz z prognozami.

Autor: Łukasz Rozbicki, MM Prime TFI