"Znam swoją rolę jako przewodniczącego Rady Europejskiej. Jestem i będę w przyszłości bezstronny i politycznie neutralny wobec wszystkich 28 państw członkowskich" - powiedział Tusk na konferencji prasowej w Brukseli po spotkaniu szefów unijnych instytucji z organizacjami pracodawców i związków zawodowych.

"Przynajmniej próbowałem w czasie pełnienia urzędu (szefa Rady Europejskiej) zachować neutralność i bezstronność. Wierzę, że mi się to udało" - dodał.

Podkreślił, że jest jednocześnie odpowiedzialny za obronę europejskich wartości i obywateli.

Dodał, że nie czuje się odpowiedzialny za starcie z polskim rządem wokół jego kandydatury.

Reklama

Tusk powiedział też, że jedyną instytucją, która oceni jego dotychczasową pracę i polityczną przyszłość będzie Rada Europejska, która spotyka się w czwartek w Brukseli. "Jestem gotów na ten osąd" - oświadczył.

Donald Tusk, który stoi na czele Rady Europejskiej od grudnia 2014 roku, na początku lutego zadeklarował, że gotów jest pozostać na tym stanowisku na kolejną kadencję. Choć - jak wynika z deklaracji napływających ze stolic państw UE - popierany jest przez większość, to nie ma poparcia polskiego rządu, który oficjalnie zgłosił kandydaturę europosła Jacka Saryusz-Wolskiego.

Decyzja w sprawie nominacji ma zapaść w czwartek na szczycie UE w Brukseli.

Premier Beata Szydło w liście do unijnych przywódców przedstawiła kandydaturę Saryusz-Wolskiego i napisała, że Tusk jako przewodniczący Rady Europejskiej przekroczył swój mandat.

"Urzędujący przewodniczący Rady Europejskiej zdecydował się wielokrotnie przekroczyć swój europejski mandat, używając autorytetu przewodniczącego RE w ostrych sporach krajowych" - napisała Szydło. "Tak się stało m.in. w czasie, kiedy część opozycji blokowała metodami siłowymi prace demokratycznie wybranego parlamentu. Próba zablokowania przyjęcia budżetu była w polskich warunkach konstytucyjnych próbą obalenia rządu metodami pozaparlamentarnymi" - podkreśliła.

Według niej ewentualne przedłużenie jego mandatu stałoby w sprzeczności z "międzyrządowym charakterem prac Rady". Według Szydło "wyraźne poparcie tych działań ze strony przewodniczącego RE było czymś niespotykanym".

W jej ocenie Tusk nie wykazał należytej bezstronności i wykorzystał swoją unijną funkcję do osobistego zaangażowania się w spór polityczny w Polsce.

Szefowa rządu podkreśliła przy tym, że "neutralność polityczna jest nadrzędną regułą, jaką osoby na tym stanowisku winny przestrzegać". "Ktoś, kto tego nie potrafi i w sposób brutalny łamie tę zasadę, nie daje rękojmi skutecznego i profesjonalnego wykonywania tej funkcji" - pisze Szydło.

"Nie możemy pozwolić na stworzenie takiego niebezpiecznego precedensu, gdy demokratycznie wybrany rząd państwa członkowskiego atakowany jest politycznie przez przewodniczącego Rady Europejskiej. Myślę, że gdyby adekwatna sytuacja dotyczyła jakiegokolwiek innego kraju UE, reakcja byłaby równie jednoznaczna i zdecydowana" - zaznaczyła.

"Ewentualne przedłużenie mandatu przewodniczącego RE wbrew stanowisku rządu kraju pochodzenia pozostaje w sprzeczności z międzyrządowym charakterem prac naszej Rady" - podkreśla premier. Wskazuje, powołując się na art. 17 traktatu o UE, że "nawet w przypadku powołania członków Komisji Europejskiej, instytucji o czysto wspólnotowym charakterze, wybór dokonywany jest na podstawie sugestii zgłaszanych przez państwa członkowskie".

Z Brukseli Anna Widzyk (PAP)