Potwierdziły się tym samym - jak pisze agencja Reutera - wcześniejsze doniesienia w tej sprawie dziennika "Le Parisien".

Prokuratura rozszerzyła dochodzenie sędziów śledczych o podejrzenia płatnej protekcji - potwierdziło w czwartek w rozmowie z AFP źródło sądowe.

We wtorek byłemu premierowi Fillonowi postawiono zarzuty sprzeniewierzenia środków publicznych poprzez fikcyjne zatrudnianie rodziny z budżetu parlamentu.

25 stycznia tygodnik satyryczny "Le Canard Enchaine" podał, że żona Fillona, Penelope, zarobiła ponad 830 tys. euro za wieloletnią pracę jako asystentka parlamentarna męża, a potem jego następcy, oraz za współpracę z pewnym pismem literackim. Na rzeczywiste świadczenie tej pracy nie ma dowodów. Potem poinformowano, że na podobnej zasadzie zatrudnionych było dwoje dzieci Fillona.

Reklama

Penelope Fillon ma stawić się na przesłuchanie przez sędziów śledczych 28 marca.

Z kolei 12 marca tygodnik "Le Journal du Dimanche" poinformował, że Fillon pozwalał, by fundowano mu garnitury kosztujące wiele tysięcy euro. Pismo podało, że w otoczeniu kandydata na prezydenta uzyskało potwierdzenie, że "jeden z jego przyjaciół podarował mu w lutym garnitury", ale "nie ma w tym nic złego". Rozmówca "JDD", przedstawiany jako "hojny przyjaciel", powiedział, że 20 lutego wystawił czek na 13 tys. euro, by zapłacić za dwa garnitury z pracowni Arnys - jednej z najbardziej renomowanych w Paryżu.

Tygodnik podał, że w sumie chodzi o dużo większe pieniądze wydane u tego krawca na garnitury Fillona - od 2012 roku w gotówce zapłacono za nie 35,5 tys. euro.

We francuskim systemie wymiaru sprawiedliwości postawienie zarzutów i wszczęcie formalnego śledztwa oznacza, że zdaniem organów ścigania istnieją "poważne i spójne dowody" wskazujące na prawdopodobny udział osoby podejrzanej w przestępstwie. Jest to krok w kierunku procesu, ale równie dobrze śledztwo może zostać umorzone bez kierowania sprawy do sądu.

Po raz pierwszy jednak zdarza się, że o prezydenturę we Francji ubiega się poważny kandydat, przeciwko któremu postawiono formalne zarzuty.

Fillon początkowo głosił, że zrezygnuje z kandydowania, jeśli postawione mu będą zarzuty; potem jednak zmienił zdanie i zapowiedział, że nie wycofa się z kampanii. Zaprzeczył, jakoby działał niezgodnie z prawem, i przeprosił Francuzów za zatrudnianie członków rodziny.

Zatrudnianie rodzin polityków jest we Francji legalne i praktykowane przez wielu parlamentarzystów - zarówno lewicowych, jak i prawicowych. Nie może być to jednak praca fikcyjna; tymczasem francuskie media przypominają, że Penelope Fillon była dotąd przedstawiana jako niepracująca zawodowo gospodyni domowa.

Skandal poważnie zaszkodził 63-letniemu kandydatowi prawicy i osłabił jego szanse na prezydenturę; obecnie za faworyta uchodzi centrysta Emmanuel Macron, który według najnowszych sondaży ma w drugiej turze pokonać kandydatkę skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen.

Wybory odbędą się na przełomie kwietnia i maja br. (PAP)

cyk/ mc/

arch.