Zachód dostrzega rosnącą popularność rosyjskich mediów w Serbii i w związku z tym podejmuje kroki w celu jej niwelowania - informuje dziennik "Financial Times". Unia Europejska obawia się, że wpływy Moskwy mogą doprowadzić do destabilizacji na Bałkanach.

"FT" zwraca uwagę na dynamiczny rozwój serbskiego oddziału rosyjskiego portalu informacyjnego Sputnik, który funkcjonuje od 2014 roku. Zatrudnia on doświadczonych dziennikarzy, których materiały są udostępniane za darmo licznym krajowym mediom - tłumaczy. Informacje Sputnika stanowią "rosyjski głos" kierowany do serbskiego odbiorcy - przekonuje redaktor naczelna portalu Ljubianka Milincic, cytowana przez "FT".

Londyński dziennik przypomina, że popularność prorosyjskich mediów została dostrzeżona m.in. przez premier Wielkiej Brytanii Theresę May, która wezwała członków UE do "wzmocnienia działań przeciwko rosyjskim kampaniom dezinformacji i zwiększenia obecności Zachodu". W podobnym tonie wypowiadał się przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, który uznał, że "szkodliwe zewnętrzne wpływy" podsycają napięcia i prowadzą do "destabilizacji państw".

"FT" podkreśla, że popularność rosyjskich i prorosyjskich mediów skutkuje m.in. malejącym poparciem Serbów dla członkostwa w Unii Europejskiej. Jednocześnie podaje, że Zachód zaczyna reagować na tę sytuację. W Serbii inwestuje już amerykańska firma KRR, a swój oddział planuje ponownie otworzyć BBC. Brytyjczycy zamknęli swoje biuro w Belgradzie siedem lat temu; ma ono ponownie zacząć działać w 2018 roku.

>>> Czytaj też: „Pożyteczni idioci” podają dalej. Anatomia rosyjskiej propagandy

Reklama