Blisko dziesięć miesięcy po ogłoszeniu zaskakujących wyników czerwcowego referendum nie cichną dyskusje na temat zmian, jakie przyniesie wystąpienie Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, również dla obecnych i potencjalnych emigrantów. Przy okazji podnoszą się głosy, że emigracja przestaje być tak atrakcyjną, jak była jeszcze dekadę temu.

Tymczasem według raportów GUS i Work Service, poza granicami kraju na ten moment przebywa blisko 2,5 miliona naszych rodaków, a kolejne 2.4 miliony rozważają wyjazd. Państwa Europy Zachodniej nadal kuszą wysokimi zarobkami i niemal dwukrotnie wyższą niż w Polsce siłą nabywczą pieniądza.

Znakomita większość, bo aż 70 procent Polaków, decyzję o wyjeździe motywuje wyższymi zarobkami, a kolejne 27 procent wskazuje na niemożność znalezienia zatrudnienia na terenie kraju. W Wielkiej Brytanii, która wciąż króluje w statystykach emigracyjnych jako kraj zamieszkały przez ponad 900 tysięcy Polaków, pracuje nas 646 tysięcy, zarabiając średnio 1284 funty brutto. I choć kwota ta wciąż odległa jest od uśrednionych zarobków brytyjskiej populacji, to przy obecnym kursie stanowi równowartość 6343,99 złotych, a więc znacząco przewyższa pensję, na jaką może liczyć pracownik fizyczny na terenie Polski.

Koszty życia są niebotyczne - wynajem dwupokojowego mieszkania na przedmieściach Leeds to wydatek minimum 370 funtów miesięcznie, a kwoty w większych miastach są nieporównywalnie wyższe - ale i sytuacja osób zarabiających poniżej średniej jest lepsza w kraju, który zajmuje piąte miejsce na liście państw o najwyższym produkcie krajowym brutto, wyprzedzając Polskę o 20 miejsc. W rezultacie w Wielkiej Brytanii nie tylko wygodniej się żyje, ale i łatwiej oszczędza.

Oszczędności te płyną ogromną falą do Polski: jak wynika z danych Narodowego Banku Polskiego, w pierwszej dekadzie od przystąpienia do Unii Europejskiej polscy emigranci przelali do kraju ponad 140 miliardów złotych, z czego znaczną część stanowią transfery pieniężne z Wielkiej Brytanii. Przelewy na polskie konta bankowe przybywają regularnie: nie tylko spłacamy kredyty hipoteczne, ale i wspieramy finansowo bliskich pozostającą w kraju. Sumy, jakie otrzymują rodziny od emigrantów, znacząco zasilają domowy budżet: jak wynika z danych firmy TransferGo, średnia jednorazowa kwota przelewu wynosi 400 funtów.

Reklama

Podobnie rzecz ma się w Niemczech, które obecnie stanowią najczęściej rozważany kierunek emigracyjny - jak donoszą eksperci Work Service, wyjazd tam planuje 17% Polaków zainteresowanych emigracją. Już teraz przebywać ma tam około 655 tysięcy naszych rodaków, a liczba ta będzie rosła wraz z wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

Atrakcyjność Niemiec wynika z bliskości geograficznej z Polską i jeszcze lepszej sytuacji gospodarczej kraju. W tym roku pensja minimalna wynosi 8.84 euro za godzinę a zarobki rosną wraz ze stażem pracy: średnie wynagrodzenie dla tych, którzy przepracują na tamtejszym rynku ponad 3 lata, wynosi 2000 euro.

I choć koszty życia stoją na podobnym poziomie, co w Wielkiej Brytanii, eksperci przyznają, że praca w Niemczech jest zwyczajnie opłacalna zarówno dla emigrantów, jak i ich rodzin w Polsce: w 2015 roku to zza Odry przypłynęło najwięcej pieniędzy, bo aż 5,7 miliarda złotych. Wynika to między innymi z faktu, że bardzo wielu Polaków decyduje się na utworzenie własnego biznesu. Jak powiedział Daumantas Dvilinskas, założyciel TransferGo, własną działalność gospodarczą prowadzi tam aż 9% naszych rodaków. Pozostali również nie powinni mieć problemu ze znalezieniem zatrudnienia: w ubiegłym roku na obsadzenie czekało ponad milion stanowisk. Dodatkową zaletą jest powszechność umów o pracę - jak wynika z raportu tamtejszego Instytutu ds. Badań Rynku Pracy i Zatrudnienia, umowę taką posiada aż 72 procent wszystkich pracujących.

Wszystko to przekłada się na nieustające zainteresowanie emigracją wśród Polaków w wieku produkcyjnym, a dochodzi jeszcze coraz lepsza opinia, jaką w krajach Zachodu cieszą się polscy emigranci. Niemcy, jak wynika z badań Fundacji im. Bertelsmanna z Berlina oraz Instytutu Spraw Publicznych z Warszawy, pozytywnie wypowiadają się zarówno o ogólnych relacjach z Polakami, jak i o cechach, jakimi dysponujemy jako pracobiorcy. Uchodzimy za wydajnych, pracowitych i wykwalifikowanych pracowników, a 75% Niemców nie ma nic przeciwko temu, byśmy mieszkali w ich sąsiedztwie. Podobnie rzecz się ma z brytyjską Polonią: jak zauważył były ambasador Polski, Witold Sobków, nasi rodacy na Wyspach dobrze się aklimatyzują, szybko uczą się języka i stale podnoszą swoje kwalifikacje zawodowe, dzięki czemu pracują na opinię dobrych specjalistów.