Za to wykroczenie grozi opozycjoniście do 15 dni aresztu. Nawalny pozostanie na noc na komisariacie policji.

Na demonstrację, którą Nawalny zwołał w centrum Moskwy, przyszły w niedzielę tysiące ludzi - według policji do 8 tysięcy, a według organizatorów i niezależnych mediów nawet do 30 tysięcy. Zatrzymanych zostało, jak podają niezależne media, około 800 osób.

Uczestnicy protestu żądali wyjaśnienia przez władze faktów, które Nawalny wraz ze swą Fundacją Walki z Korupcją (FBK) przedstawił w materiale śledczym na temat domniemanego ukrytego majątku premiera Dmitrija Miedwiediewa. Chodzi o warte miliony dolarów obiekty w Rosji i za granicą, którymi - według FBK - rosyjski premier dysponuje poprzez sieć fundacji kierowanych przez powiązane z nim osoby.

Podobne protesty odbyły się w niedzielę w kilkudziesięciu miastach Rosji, liczbę zatrzymanych niezależne media szacują na setki osób.

Reklama

40-letni Nawalny, walczący z korupcją adwokat i bloger, to jeden z przywódców wielotysięcznych protestów w 2012 roku przeciwko powrotowi Władimira Putina na Kreml. Pod koniec zeszłego roku opozycjonista zadeklarował, że chce wziąć udział w wyborach prezydenckich w Rosji w marcu 2018 roku. Podtrzymuje ten zamiar mimo ciążącego na nim, jeszcze nieprawomocnego wyroku za domniemane defraudacje na szkodę państwowej spółki Kirowles.

Nawalny stał się znany najpierw jako bojownik o przejrzystość w biznesie, gdy nabywał mniejszościowe udziały w koncernach kontrolowanych przez państwo, a następnie na swoim blogu ujawniał wykryte w nich nieprawidłowości. W 2013 roku wziął udział w wyborach mera Moskwy, zdobywając 27,24 proc. głosów i ustępując tylko obecnemu merowi stolicy, Siergiejowi Sobianinowi.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)