Tak liczony deficyt to dość istotna miara, bo z jego wielkości rozlicza nas Unia Europejska. Co do zasady nie powinien on przekraczać 3 proc. PKB. Jeśli przekracza, wówczas wobec kraju członkowskiego wszczynana jest tzw. procedura nadmiernego deficytu. Może ona nawet skończyć się zablokowaniem unijnych funduszy.

W tym przypadku takiego zagrożenia nie ma. Deficyt jest nie tylko daleko od dopuszczalnego progu, ale w 2016 r. był najniższy od 2007 r. (kiedy to był rekordowo niski i wynosił 1,9 proc. PKB). Rządowi udało się uzyskać ten wynik mimo dodatkowych wydatków w budżecie, takich jak program Rodzina 500 Plus. Pomogły dobre wyniki w dochodach podatkowych, zwłaszcza w styczniu 2017 r. (według metody stosowanej przez UE wynik za 2016 r. liczy się za okres luty 2016-styczeń tego roku).

Ale tak dobry wynik to nie tylko zasługa rządu. Duże znaczenie miała nadwyżka budżetowa w samorządach. W ubiegłym roku była ona najwyższa w historii (7,7 mld zł).

Mimo spadku deficytu dług sektora bardzo silnie wzrósł. GUS podał, że w 2016 r. sięgnął on 54,4 proc. PKB. To m.in. przez słabego złotego.

Reklama