Europosłowie są zaniepokojeni nowymi regulacjami przyjętymi przez amerykańską administrację w zakresie ochrony danych osobowych. Przepisy przyjęte przez USA w styczniu umożliwiają amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) udostępnianie danych osobowych obywateli 16 innym agencjom, w tym m.in. FBI, bez konieczności uzyskania nakazu sądowego czy zgody Kongresu. Ponadto w marcu Senat oraz amerykańscy kongresmeni odrzucili regulacje o ochronie użytkowników szerokopasmowego internetu, które obligowały dostawców internetu do uzyskania bezwzględnej zgody internautów na przekazywanie ich danych osobowych oraz informacji o preferencjach internetowych stronom trzecim, w tym firmom reklamowym i przedsiębiorstwom prywatnym.

Sytuacji nie poprawiły także niedawne doniesienia o tym, że w 2015 roku amerykańskie firmy internetowe nadal udostępniały dane swoich klientów agencjom NSA i FBI, mimo prezydenckiej dyrektywy regulującej te praktyki.

PE obawia się, że zmiany w amerykańskich przepisach wpłyną niekorzystnie na bezpieczeństwo przekazywanych za Atlantyk w ramach Tarczy Prywatności danych osobowych Europejczyków. Chodzi o ochronę danych osobowych mieszkańców UE, które są zbierane w celach handlowych np. podczas zakupów przez internet, czy rejestracji w mediach społecznościowych i trafiają do USA.

Wcześniej transatlantycki przesył danych regulowało zawarte w 2000 roku porozumienie Safe Harbor. W 2013 roku Edward Snowden ujawnił, że do danych klientów firm internetowych dostęp miała NSA. Dwa lata później decyzją Trybunału Sprawiedliwości UE umowa została unieważniona. Przyjęte w połowie 2016 roku porozumienie Tarcza Prywatności miało uszczelnić system i poprawić zabezpieczenia chroniące prywatność unijnych obywateli. Amerykanie zobowiązali się, że dostęp do danych unijnych obywateli będzie nadzorowany i że nie będzie żadnej inwigilacji osób, których dane trafią za Atlantyk. Natomiast obywatele UE, którzy uznali, że ich prywatność jednak została naruszona, mogą dochodzić swoich praw w USA za pośrednictwem rzecznika praw obywatelskich przy Departamencie Stanu.

Reklama

Teraz PE ma jednak wątpliwości, czy Tarcza Prywatności faktycznie jest taka bezpieczna. Dlatego też europosłowie wezwali KE do przeprowadzenia oceny skuteczności tego mechanizmu.

„Dzisiejsza rezolucja ma na celu upewnienie się, że Tarcza Prywatności nie okazała się zbyt słabym narzędziem i że odpowiednio chroni prywatność europejskich konsumentów. Tarcza jest znacznie lepszym mechanizmem niż wcześniejsze porozumienie, czyli tzw. Safe Harbor, ale zdajemy sobie sprawę, że nadal posiada pewne wady, które trzeba usunąć. W przeciwnym wypadku ani obywatele, ani przedsiębiorcy nie będą mieli pewności prawnej, że ich dane osobowe są bezpieczne” – ocenił brytyjski socjaldemokrata Claude Moraes.

„Wygląda na to, że Tarcza Prywatności nie sprawiła, iż Stany Zjednoczone stały się ostoją bezpieczeństwa dla europejskich konsumentów. Dane osobowe obywateli UE nie są odpowiednio chronione przed dostępem amerykańskich agencji, a Europejczycy nie mają tak naprawdę żadnych praw, jeśli chcą ograniczyć dostęp do swoich danych lub zdecydować o ich usunięciu. Komisarz UE ds. sprawiedliwości i konsumentów Vera Jourova musi naciskać na amerykański rząd, żeby ten zapewnił pełne bezpieczeństwo Tarczy” – oświadczył niemiecki europoseł z Grupy Zielonych Jan Albrecht.

Europosłowie obawiają się także, że pozycja rzecznika praw obywatelskich jest za słaba, by chronić interesy unijnych konsumentów.

Albrecht zwrócił uwagę, że w maju 2018 roku w UE wchodzą w życie nowe przepisy o ochronie danych osobowych. Podkreślił, że jeśli pojawi się najmniejsze zagrożenie bezpieczeństwa danych w USA, instytucje odpowiedzialne za ochronę danych obywateli UE będą musiały zabronić ich przesyłania za Atlantyk. "I możliwe, że to porozumienie trzeba będzie także unieważnić” – ostrzegł.

Dotychczas do Tarczy Prywatności UE-USA przyłączyło się 1937 przedsiębiorstw.

Z Brukseli Jowita Kiwnik Pargana (PAP)