Brytyjska firma mikropożyczkowa Wonga poinformowała, że dane osobowe części jej klientów mogły zostać wykradzione w wyniku nieautoryzowanego dostępu do baz danych. Incydent dotyczy ok. 245 tys. osób w Wielkiej Brytanii i 22 tys. w Polsce.

Firma opublikowała na swojej anglojęzycznej stronie oświadczenie, w którym podkreśliła, że "pracuje w trybie pilnym nad ustaleniem szczegółów incydentu". Wśród informacji, które mogły zostać wykradzione są m.in. dane osobowe, adresy zamieszkania i poczty elektronicznej, ostatnie cztery cyfry kart kredytowych oraz numery kont bankowych.

Klientom Wongi doradzono, aby zmienili swoje hasła, a także sprawdzali, czy na ich rachunkach bankowych nie dochodzi do transakcji, które mogłyby wzbudzić podejrzenia. Zasugerowano również, aby skontaktowali się ze swoim bankiem, informując ich o incydencie i prosząc o obserwację konta pod kątem bezpieczeństwa.

Dyrektor ds. public relations Wongi na Polskę Eliza Więcław powiedziała w rozmowie z PAP, że w przypadku polskich klientów hakerzy mieli dostęp do imion i nazwisk, adresów i numerów PESEL, a w niektórych sytuacjach także numerów dowodów osobistych. Jak podkreśliła, wszystkie osoby, których dane mogły zostać wykradzione, zostały o tym poinformowane mailowo, a firma zapewnia im wsparcie telefoniczne w razie pytań.

Rzeczniczka poinformowała, że w sobotę firma złożyła do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. "Będziemy na bieżąco współpracować z organami ścigania w celu wyjaśnienia okoliczności i wykrycia sprawców" - zapewniła.

Reklama

Więcław zaznaczyła, że w wyniku incydentu Wonga przebudowuje infrastrukturę informatyczną, wzmacniając istniejące zabezpieczenia. "Wyeliminowaliśmy możliwość przeprowadzenia tego typu ataków w przyszłości" - dodała.

Wonga to brytyjska firma specjalizująca się w udzielaniu wysokooprocentowanych mikropożyczek z krótkim terminem zapadalności (tzw. chwilówek). Maksymalna kwota pożyczki to 5 tys. złotych, których spłata może być rozłożona na 18 miesięcznych rat.

>>> Polecamy: Polacy już nie chcą chwilówek. Banki celują w udzielanie wyższych pożyczek