Wzbudziły one obawy o eskalację konfliktu na Bliskim Wschodzie i zwiększenie napięć na globalnej scenie politycznej. Jednak do końca dnia notowania złota zniwelowały wcześniejsze wzrosty, kończąc tydzień na poziomie 1256 USD za uncję, czyli praktycznie neutralnie w porównaniu z końcówką wcześniejszego tygodnia.

Poniedziałkowa sesja na rynku złota również przyniosła wyraźne ścieranie się sił popytu i podaży. Notowania złota spadały w pierwszej połowie dnia, schodząc śródsesyjnie poniżej poziomu 1250 USD za uncję. Jednak później to kupujący odzyskali przewagę i notowania powróciły do okolic 1256 USD za uncję na koniec dnia. We wtorek cena złota delikatnie rośnie, utrzymując się wciąż poniżej poziomu 1260 USD za uncję.

Obecnie na rynku złota, mimo niewielkiej zmienności, jest nerwowo – a im dłuższa jest konsolidacja cen, tym większa szansa na dynamiczne wybicie notowań. Z technicznego punktu widzenia, powinno być to wybicie dołem ze względu na problemy strony popytowej z wyniesieniem cen złota na nowe tegoroczne maksima (co świadczy o słabości kupujących). Jeśli cena złota zeszłaby do okolic 1240 USD za uncję, to spadki mogłyby nawet przyspieszyć.

Jednocześnie ten scenariusz może zostać zaburzony, ponieważ do jego realizacji potrzebne będzie wsparcie amerykańskiego dolara. Jeśli USD będzie kontynuował zwyżkę, to cena złota znajdzie się pod presją podaży. Może się jednak okazać, że zmiana wartości USD nie będzie sprzyjać spadkom cen złota – taki scenariusz miałby miejsce w przypadku ociągania się Fed z zacieśnianiem polityki monetarnej w USA. Dodatkowo, w grę mogą wejść czynniki polityczne. Inwestorzy zwracają uwagę na to, iż na świecie mamy do czynienia ze wzrostem napięcia geopolitycznego, co sprawia, że złoto staje się atrakcyjną "bezpieczną przystanią".

Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI

Reklama

>>> Czytaj też: Bruksela proponuje Polsce kompromis w sprawie CO2