Bomba została zrzucona z samolotu MC-130 na system tuneli i bunkrów, wykorzystywanych przez bojowników IS w powiecie Achin, w prowincji Nangarhar we wschodnim Afganistanie, przy granicy z Pakistanem.

Rzecznik gubernatora prowincji Nangarhar Attaullah Chogjani powiedział agencji AFP, że w ataku "zginęło 90 bojowników Daesz (arabski akronim IS)" oraz, że kontynuowana w sobotę "operacja oczyszczania terenu z dżihadystów przebiega z powodzeniem".

"Co najmniej 92 bojowników Daesz zostało zabitych" w wyniku zrzucenia bomby - oświadczył z kolei przedstawiciel władz w powiecie Achin, Esmail Szinwar. "Trzy tunele, w których bojownicy zajęli stanowisko w momencie ataku, zostały zniszczone" - powiedział AFP, zastrzegając, że nie ma ofiar wśród ludności cywilnej i afgańskich żołnierzy. "Cywile zostali poinformowani wcześniej (o ataku) i uciekli (...). W tej chwili afgańscy komandosi i zagraniczni żołnierze przeprowadzają operację oczyszczania w tej strefie" - dodał.

Użyta przez USA w czwartek w Afganistanie bomba lotnicza GBU-43/B stanowi najpotężniejszy element amerykańskiego arsenału konwencjonalnych środków ataku z powietrza. Klasyfikuje się ją oficjalnie jako masywną bombę detonująca w powietrzu (Massive Ordnance Air Blast - MOAB). Jedynym jej nosicielem jest taktyczny samolot transportowy C-130 Hercules.

Reklama

Według wydanego przez urząd prezydenta Afganistanu Aszrafa Ghaniego komunikatu bomby użyto w ramach wspólnej operacji sił afgańskich i międzynarodowych, które "ściśle koordynowały tę operację i zachowały największą ostrożność, by uniknąć jakichkolwiek ofiar cywilnych".

Związana z dżihadystami agencja prasowa Amaq podawała w piątek, że żaden z bojowników IS nie zginął, ani też nie został ranny w wyniku amerykańskiego bombardowania.

>>> Czytaj też: To była najpotężniejsza bomba konwencjonalna USA. Państwo Islamskie bez strat w ludziach?