Organizatorzy tzw. "marszy podatkowych", które odbyły się w ponad 150 miastach USA chcieli zwrócić uwagę na fakt, iż Trump odmawia ujawnienia swojej "historii podatkowej", tak jak czynili to jego poprzednicy przez ponad 40 lat.

Marsze odbyły się 15 kwietnia, kiedy tradycyjnie upływa termin składania federalnych zeznań podatkowych, chociaż w tym roku przedłużono go o dwa dni. Protesty przebiegły spokojnie; nie zanotowano zamieszek, ani aresztowań. Jedynie w Berkeley, w Kalifornii, doszło do starć zwolenników i przeciwników obecnego prezydenta; policja aresztowała 9 osób.

Najliczniejsze marsze odbyły się w Nowym Jorku i Los Angeles; wzięło w nich udział - jak ocenia Reuter - po ok. 5 tys. osób.

W Nowym Jorku uczestnicy marszu zebrali się w Parku Bryanta, po czym przeszli Szóstą Aleją do Parku Centralnego. Niesiono m. in. olbrzymiego nadmuchiwanego koguta, który miał jaskrawo pomarańczową fryzurę przypominającą charakterystyczną fryzurę prezydenta.

Reklama

"Sądzę, że ujawnianie swoich podatków, kiedy ktoś ubiega się o urząd prezydenta, powinno być wymagane przez prawo" - powiedziała jedna z uczestniczek marszu, 51-letnia Marni Halasa.

W Waszyngtonie ponad 1500 demonstrantów zebrało się przed gmachem Kapitolu, gdzie przemawiali do nich członkowie Kongresu, po czym przeszli pod pomnik Lincolna.

Demokratyczny senator Ron Wyden z Oregonu, który jest członkiem komisji ds. finansów Senatu, powiedział, że Trump odmawiając ujawnienia swoich zeznań podatkowych przypomina "nastolatka próbującego ukryć swoje marne świadectwo szkolne".

Niektórzy uczestnicy marszu wyrażali zaniepokojenie, iż Trump może forsować korzystne dla siebie zmiany przepisów podatkowych starając się uniknąć w ten sposób konfliktu interesów.

Kongres ma zająć się, po przerwie świątecznej, m. in. propozycjami reformy systemu podatków federalnych.

Podczas kampanii wyborczej Trump twierdził, że nie może ujawnić swoich zeznań podatkowych ponieważ są one badane przez Federalny Urząd Skarbowy (Internal Revenue Service - IRS). Teraz utrzymuje, że ta sprawa nie interesuje opinii publicznej.

IRS zaprzeczył twierdzeniu prezydenta i zakomunikował, że nic nie stoi na przeszkodzie publikacji zeznań, nawet jeśli są one badane. (PAP)