ikona lupy />
Opieka nad małymi dziećmi / Dziennik Gazeta Prawna
W przeglądzie programu 500 plus i polityki prorodzinnej Ministerstwo Rodziny przedstawia sposób na zwiększenie liczby miejsc dla dzieci i obniżenie opłat ponoszonych przez rodziców. Dziś istnieją cztery formy opieki nad najmłodszymi: żłobki, kluby dziecięce, dzienni opiekunowie oraz nianie współfinansowane przez państwo.
Najmniej kłopotów jest z opieką nad dziećmi do pierwszego roku życia, ponieważ rodzice dysponują rocznym płatnym urlopem rodzicielskim. Ale później mają już pod górkę, o czym świadczą kolejki przy zapisach do żłobków. Obecnie w żłobkach i klubach dziecięcych jest ok. 100 tys. miejsc. To mniej więcej 10 proc. wszystkich maluchów w wieku 0–3 lata. By zmienić obecny stan rzeczy, resort proponuje kilka rekomendacji.

Uelastycznienie przepisów o żłobkach i klubach dziecięcych

Reklama
Skutek zniesienia obowiązku posiadania w żłobku co najmniej dwóch sal byłby zapewne najbardziej widoczny. Obecne przepisy dotyczące żłobków w dużej mierze wywodzą się z czasów, gdy takie miejsca przygotowywano dla dzieci poniżej roku, które co najwyżej raczkują lub spędzają dzień w łóżeczku. – Musimy myśleć o miejscach opieki nad małym dzieckiem w zupełnie inny sposób niż dotąd. W żłobkach i klubach są w większości dzieci ponadroczne. Więcej niż połowa ma dwa do trzech lat. To nie są miejsca, gdzie dzieci cały dzień leżą – mówi wiceminister rodziny Bartosz Marczuk.
Taka zmiana może spowodować, że liczba miejsc w żłobkach (dziś to 84 tys.) wzrośnie dwukrotnie, bo będzie można przyjąć do obecnych placówek dużo więcej dzieci. Jednocześnie opłaty za żłobek będą mogły być niższe, bo zmniejszą się koszty działania placówek. W przypadku klubów dziecięcych resort bierze pod uwagę zniesienie maksymalnego czasu pobytu dziecka w tej placówce (pięć godzin dziennie). Utrzymywanie limitu powoduje, że z punku widzenia pracujących rodziców posłanie tam dzieci często nie rozwiązuje problemu zapewnienia im opieki.

Zwiększenie liczby dzieci na jednego opiekuna

Dziś jeden opiekun może się zajmować najwyżej ośmiorgiem dzieci. To także pokłosie czasów, gdy w żłobkach znaczny odsetek stanowiły dzieci do pierwszego roku życia. Dziś jest ich tam zaledwie 1 proc. Do tego frekwencja w żłobkach wynosi 60 proc., czyli przeciętnie jeden opiekun zajmuje się piątką dzieci. Stąd pomysł, by zwiększyć dopuszczalną liczbę dzieci powyżej drugiego roku życia. Resort zastanawia się o ile. Dla porównania w przedszkolach jeden opiekun przypada na 25 dzieci.

Zmniejszenie arbitralności przy tworzeniu placówek

Chodzi o ujednolicenie kryteriów oceny różnych inspekcji i instytucji, które dają zgodę na wpis do rejestru żłobków i klubów dziecięcych. Inny pomysł to możliwość przeprowadzenia konsultacji z sanepidem i strażą pożarną przy tworzeniu instytucji opieki. Chodzi o to, by już na etapie projektowania, budowy czy adaptacji żłobków i klubów dziecięcych można było zyskać pewność, jak je wyposażyć i urządzić, by nie było zastrzeżeń. Dziś jest z tym spory kłopot. Właściciel dwóch przedszkoli w Warszawie połączonych z klubami dziecięcymi kupił do nich identyczne atestowane zestawy mebli. W jednej placówce nie było kłopotów z uzyskaniem zgody. W drugiej urzędnicy nakazali mu je wymienić.

Łatwiejsza integracja żłobków z przedszkolami

Tak by mogły funkcjonować nie tylko w jednym budynku, ale korzystać ze wspólnej infrastruktury sanitarnej czy kuchennej albo wspólnej obsługi, co ma zmniejszyć koszty działania placówek.

Obniżenie opłat i podatków od nieruchomości

Dziś przedszkole, o ile nie mieści się w wynajętym budynku, jest zwolnione z podatku od nieruchomości, a żłobek – nie. Resort chce znieść lub zminimalizować tę dysproporcję.

Opiekun dzienny zatrudniany przez rodziców

Obecnie, by rodzic stał się opiekunem dziennym i zajmował się nie tylko swoim, ale także innymi dziećmi, musi zostać zatrudniony przez gminę lub osobę prawną, np. stowarzyszenie. Zmiana ma pozwolić na to, by opiekun dzienny mógł zarejestrować działalność gospodarczą i wystawiać faktury rodzicom dzieci, którymi się zajmuje, lub robić to w ramach umowy-zlecenia. Ma to spopularyzować tę formę opieki i pomóc walczyć z szarą strefą.

Zwiększenie dofinansowania na opiekę nad dziećmi do lat trzech

Jak pisaliśmy na łamach DGP w zeszłym tygodniu, resort rodziny myśli o przeznaczeniu 350 mln zł z Funduszu Pracy na wsparcie różnych form opieki nad maluchami. Dziś wydaje na ten cel 150 mln zł rocznie. Oznaczałoby to ponadtrzykrotne zwiększenie funduszy na ten cel.
– Na szczegóły rozwiązań jest jeszcze za wcześnie. Pomysły będą konsultowane, ale ministerstwo chce, by realnie zmierzyć się z luką w systemie opieki nad dzieckiem między drugim a trzecim rokiem życia. Chodzi o to, by zachowując standardy i bezpieczeństwo, uelastycznić możliwość zakładania i prowadzenia żłobków, a na ich funkcjonowanie przeznaczyć dodatkowe pieniądze tak, by obniżyć koszty dla rodziców – mówi o kierunku zmian wiceminister Bartosz Marczuk.
Resort liczy, że uelastycznienie przepisów i zwiększenie dofinansowania różnych form opieki pozwoli w ciągu dwóch lat zwiększyć liczbę miejsc dla dzieci do trzech lat z blisko 100 tys. do 300 tys. Działania mają jeszcze jeden cel: promowanie elastycznych form opieki, jak kluby dziecięce czy opiekunowie dzienni. Mogą być one odpowiednie zwłaszcza dla mniejszych gmin, dla których budowa żłobka jest zbyt droga, a przy tym mało efektywna. „Bez wątpienia lepsza i bardziej dostępna opieka nad najmłodszym dzieckiem przyczyni się do zwiększenia podaży pracy, co jest niezwykle istotne w związku z jej kurczeniem się ze względów demograficznych” – napisano w rządowym przeglądzie polityki rodzinnej. ⒸⓅ
OPINIE

Trzeba zapełnić lukę w systemie opieki

Michał Myck, dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych (CenEA):
Instytucjonalna opieka nad dziećmi w wieku od roku do trzech lat jest w Polsce bardzo mało powszechna na tle innych krajów UE. I mówi się o tym od dawna. W systemie opieki nad dziećmi i wspierania rodzin mamy w tym segmencie dużą lukę. W przypadku dzieci do pierwszego roku życia mamy przedłużone urlopy macierzyńskie, rodzicielskie czy tzw. kosiniakowe, a dla trzylatków i starszych – rosnącą liczbę miejsc w przedszkolach i poszerzany obowiązek ich zapewnienia w przedszkolach publicznych. I rzeczywiście, z punktu widzenia aktywizacji rodziców na rynku pracy i wcześniejszego rozpoczęcia edukacji dzieci należałoby coś z tym zrobić, angażując dodatkowe środki publiczne. Przy wzięciu pod uwagę napiętej sytuacji w budżecie, jeśli nie ma formalnych przeszkód, dobrym pomysłem może być wykorzystanie na ten cel środków z Funduszu Pracy. Inna sprawa to przekonanie rodziców, że dzieci w tym wieku można powierzyć instytucji opieki, a tego nie uzyskamy bez zapewnienia odpowiedniej jakości. Żłobki, które przez wiele lat działały jako instytucje opieki zdrowotnej, mają w Polsce raczej złą renomę. Przekonywanie rodziców do tej formy opieki może być długim procesem.

Matczyna opieka potrzebuje alternatywy

Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP:
Luka w systemie opieki nad dziećmi to istotny problem z punktu widzenia aktywności zawodowej ich rodziców. W sytuacji, gdy mamy program „Rodzina 500 plus” i wypłatę świadczeń wychowawczych, opieka jest realizowana bezpośrednio przez nich, najczęściej przez matki. Brakuje alternatywy zapewnianej przez państwo. Powrót do pracy, zwłaszcza jeśli jest niskopłatna, nie zawsze jest opłacalny. Świadczenie z tytułu 500 plus i niska pensja mogą nie wystarczyć, by wynająć opiekunkę czy posłać dziecko do prywatnego żłobka. Na podstawie danych OECD można wysnuć jeszcze jeden wniosek: tam, gdzie większy odsetek dzieci jest objęty instrumentami instytucjonalnego wsparcia, jest też większa dzietność. Dlatego po tym, jak przeznaczono ogromne środki na transfery bezpośrednie w postaci 500 plus, należałoby uzupełnić program o poszerzenie dostępu do opieki nad najmłodszymi dziećmi. Być może uda się zahamować trend widoczny od kilku lat, czyli wzrost liczby osób biernych zawodowo z powodów rodzinnych.