"Theresa May zmierza po zdecydowane zwycięstwo w wyborach" - napisał we wtorek na pierwszej kolumnie dziennik "The Times", oceniając, że premier może zwiększyć większość parlamentarną swojej partii nawet do ponad 100 posłów, co pozwoli jej na bezpieczne, samodzielne rządy, nawet jeśli w szeregach Partii Konserwatywnej dojdzie do podziałów.

Gazeta oceniła, że rozpisanie przedterminowych wyborów to "słuszny ruch", mający "pomóc rządowi w negocjacjach, które zdefiniują przyszłość Wielkiej Brytanii po Brexicie". "To rzadka sytuacja i ruch bezpieczny pod względem politycznym. Konserwatyści mogą nie uzyskać tak dużej większości, na jaką liczą, ale zmierzą się z pogrążającą się w kryzysie Partią Pracy i mogą być niemal absolutnie pewni, że zdobędą nowe mandaty" - podkreślono.

Dziennikarze "Timesa" zwrócili uwagę, że decyzja o zwołaniu przedterminowych wyborów została podjęta w całkowitej tajemnicy, a większość ministrów - poza wybranymi, najbliższymi współpracownikami premier May, m.in. szefem dyplomacji Borisem Johnsonem i szefową MSW Amber Rudd - poznała ją dopiero na wtorkowym posiedzeniu gabinetu, na chwilę przed tym, jak szefowa rządu ogłosiła swój plan publicznie.

"Times" wskazał wyzwania stojące przez rządem May: zbliżające się negocjacje w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, starcia rządu z wewnątrzpartyjnymi buntownikami w parlamencie i nasilające się niepodległościowe dążenia w Szkocji. "Na wszystkich tych frontach Wielka Brytania skorzysta na wzmocnionej większości Partii Konserwatywnej - tak długo, jak będzie ona rozsądnie wykorzystywana" - napisała gazeta.

Reklama

Pozytywnie decyzję o rozpisaniu przedterminowych wyborów ocenił także "Financial Times". W komentarzu redakcyjnym dziennik podkreślił, że "premier potrzebuje elastyczności, by osiągnąć rozsądne porozumienie". Silny mandat wyborczy "zmniejsza ryzyko sabotowania (May) na każdym etapie negocjacji przez mniejszościowe grupy nacisku" - dodał "FT", nazywając Partię Pracy "dysfunkcyjną opozycją" i zaznaczając, że możliwa rezygnacja ze stanowiska jej lidera, Jeremy'ego Corbyna, może przyczynić się do odnowy laburzystów.

"May chce uniknąć losu (byłego konserwatywnego premiera) Johna Majora, którego pozycję zniszczyli eurosceptyczni buntownicy. Dzisiaj również rosnąca grupa pro-Brexitowych gorliwców domaga się twardego wyjścia z UE zamiast postulowanego przez May +głębokiego i specjalnego partnerstwa+" - podkreśliło "FT".

Tabloid "The Sun", który jest najpopularniejszą gazetą w Wielkiej Brytanii, ocenił ogłoszenie przedterminowych wyborów jako "niebieskie morderstwo". Nawiązując do koloru tradycyjnie kojarzonego z Partią Konserwatywną, gazeta komentuje decyzję May jako sposób na osłabienie Partii Pracy oraz stłumienie buntu części torysów, którzy domagali się od niej dalszego zaostrzania rządowego stanowiska wobec UE oraz wycofania się z niektórych reform w kraju.

W rozmowie z "The Sun" May podkreśliła, że "każdy, kto będzie ubiegał się o mandat z ramienia Partii Konserwatywnej, będzie musiał zgodzić się na (jej) manifest wyborczy", tym samym ograniczając pole manewru wewnętrznej opozycji w odniesieniu do działań jej gabinetu.

Szefowa rządu dodała, że także zapowiedzi opozycyjnych partii, że "na każdym kroku będą próbowały powstrzymać" Partię Konserwatywną, sprawiły, że zdecydowała się na zwołanie wyborów wbrew wcześniejszym zapowiedziom, że nie rozważa takiego kroku.

"The Sun" podkreślił, iż Partia Pracy jest "pogrążona w chaosie", a eksperci od sondaży spodziewają się fatalnego wyniku tego ugrupowania w wyborach. We wtorek co najmniej trzej laburzystowscy posłowie zapowiedzieli, że nie będą ubiegać się o reelekcję, a były premier Tony Blair zaapelował do wyborców, by głosowali na partię, która w danym okręgu ma największe szanse na pokonanie Partii Konserwatywnej - nawet jeśli nie będzie to kandydat Partii Pracy.

"Jeremy Corbyn wreszcie w pełni odpowie przed opinią publiczną. Wielu wyborców mogło mgliście kojarzyć Corbyna jako mamroczącego bufona. Teraz dowiedzą się, że popierał morderców z IRA, głosował przeciw pokojowi (w Irlandii Północnej) i nazywał terrorystów z Hamasu +przyjaciółmi+" - napisała gazeta w komentarzu redakcyjnym.

Z kolei eurosceptyczny tabloid "Daily Mail" opublikował na okładce zdjęcie May podczas wtorkowego przemówienia na Downing Street, dodając tytuł o "zmiażdżeniu sabotażystów", którymi są - według gazety - niewybieralni przedstawiciele Izby Lordów i "rozgrywający gierki maruderzy" oponujący przeciwko wyjściu kraju z UE.

Gazeta wyliczyła siedem sytuacji w ciągu ostatnich 10 miesięcy, w których szefowa rządu wykluczała ogłoszenie przedterminowych wyborów, dodając jednak, że jej najbliżsi doradcy i najważniejsi ministrowie od miesięcy namawiali ją do wykonania takiego ruchu.

"Daily Mail" ocenił w komentarzu redakcyjnym, że decyzja o ponownym zwróceniu się do wyborców jest "odważna i dobra dla Wielkiej Brytanii". "To był jedyny sposób na oczyszczenia politycznej atmosfery, zakończenia politycznych sztuczek rywali-maruderów i zwiększenia szans na uzyskanie najlepszego możliwego porozumienia w negocjacjach dotyczących Brexitu" - napisała gazeta.

May ogłosiła we wtorek wolę rozpisania przedterminowych wyborów parlamentarnych, które miałyby się odbyć 8 czerwca. Głosowanie w tej sprawie odbędzie się w Izbie Gmin w środę po południu.

Z Londynu Jakub Krupa (PAP)