Stowarzyszenie Osób Poszkodowanych przez Spółki Grupy Volkswagen AG poinformowało w środę, że kwota roszczeń w Polsce wobec Volkswagena przekroczyła 100 mln zł, a odszkodowania za sprzedaż wadliwych aut domaga się 3,2 tys. osób.

Koncern Volkswagen Group Polska stosował w samochodach VW, Audi, Seat i Skoda, produkowanych po 2008 r. oprogramowanie, które w warunkach testowych pozwalało zaniżać wartość emisji tlenków azotu. VW zawarł w tej sprawie ugodę z władzami USA i tamtejszymi właścicielami diesli, zobowiązując się do wypłacenia im odszkodowań.

"Łączna wartość odszkodowania przekroczyła 100 mln zł" - powiedział w środę w czasie konferencji prasowej prezes Stowarzyszenia Jędrzej Chmielewski. Wyliczył w rozmowie z PAP, że o odszkodowanie ubiega się ponad 3,2 tys. osób, każda domaga się po ok. 30 tys. zł.

Do Stowarzyszenia zgłosiło się dotąd ok. 10 tys. osób, ale "po weryfikacji została jedna trzecia" - mówił Chmielewski. Jego zdaniem w Polsce jest ok. 200 tys. aut, które sprzedano z wadliwym oprogramowaniem.

Część osób, zdaniem Stowarzyszenia, Volkswagen "mógł też wprowadzić w błąd, co do właściwości samochodów". Jest to związane z tak zwaną akcją naprawczą, w czasie której wymienia się w samochodach oprogramowanie. Zdaniem Stowarzyszenia takie działanie pogarsza parametry samochodu i sprawia wiele problemów klientom.

Reklama

Stowarzyszenie w ubiegłym roku złożyło pozew zbiorowy przeciw VW Polska w sądzie okręgowym w Warszawie.

Izabela Czarnecka z biura prasowego Volkswagena Polska powiedziała w środę PAP, że "Volkswagen Group Polska nie komentuje działań Stowarzyszenia".

Także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów prowadzi postępowania przeciw Volkswagen Group Polska ws. manipulowania emisjami spalin. VW Polska grozi kara sięgająca 10 proc. obrotów firmy. Według UOKiK koncern Volkswagen Group Polska stosował w samochodach VW, Audi, Seat i Skoda produkowanych po 2008 r. oprogramowanie, które w warunkach testowych pozwalało zaniżać wartość emisji tlenków azotu.

"Sprawa dotknęła dużej liczby użytkowników samochodów – zarówno konsumentów, jak i przedsiębiorców w Polsce i w całej Unii Europejskiej. Działania koncernu mogą wiązać się m.in. z naruszeniem zbiorowych interesów konsumentów, przestrzeganiem norm środowiskowych oraz technicznych" - podkreślił Urząd.

Dodano, że w trakcie postępowania wyjaśniającego przeanalizowano m.in. materiały reklamowe dotyczące pojazdów z systemem umożliwiającym manipulowanie emisją spalin, a także wyciągi ze świadectw homologacji.

Jak informowano, UOKiK sprawdził, czy zawierały one informacje dotyczące poziomu emisji tlenków azotu lub szczególnych właściwości w zakresie stopnia emisji spalin (np. deklaracje przyjazności dla środowiska). Jak ustalił Urząd, ich poziom w warunkach drogowych odbiegał od wartości przekazywanych konsumentom przez przedsiębiorcę. Mogli więc oni zostać wprowadzeni w błąd - zaznaczono w komunikacie.

UOKiK zakwestionował również działania VW Polska sposób rozpatrywania przez sprzedawców reklamacji z tytułu rękojmi lub niezgodności z umową.

Urząd podał, że postępowanie w sprawie naruszenia zbiorowych interesów konsumentów może zakończyć się wydaniem decyzji stwierdzającej naruszenie zbiorowych interesów konsumentów. Na przedsiębiorcę może zostać nałożona kara pieniężna do 10 proc. obrotu. Może ono także zakończyć się przyjęciem zobowiązania do podjęcia działań usuwających niekorzystne dla konsumentów skutki naruszenia.

Volkswagen poinformował w marcu br., że w ramach ugody zapłaci ponad 157 mln dol. 10 stanom USA, by zażegnać spory prawne w związku ze skandalem dotyczącym manipulowania pomiarem emisji spalin.

Ugoda dotyczy pojazdów z silnikami dieslowskimi o pojemności 3 litrów; w zeszłym roku VW zawarł analogiczną, przewidującą zapłacenie ponad 600 mln dol. ugodę z 44 stanami USA, Portoryko i Dystryktem Kolumbii, dotyczącą pojazdów z silnikami o pojemności 2 litrów.

W następstwie dochodzenia podległej rządowi USA Agencji Ochrony Środowiska (EPA) Volkswagen przyznał się we wrześniu 2015 r. do zainstalowania w łącznie ok. 11 mln samochodów oprogramowania pozwalającego fałszować wyniki pomiarów zawartości tlenków azotu w spalinach silników Diesla. Oprogramowanie to, znane pod angielską nazwą "defeat device" (urządzenie udaremniające), w celach oszczędnościowych wyłączało system neutralizowania tlenków azotu podczas normalnej eksploatacji samochodu i włączało go po rozpoznaniu, że silnik poddawany jest testom.

Volkswagen znalazł się w ten sposób w centrum największego skandalu, jaki dotknął w ostatnich latach globalną branżę motoryzacyjną. Koncern stoi obecnie w obliczu procesów sądowych oraz wielomiliardowych kar za łamanie przepisów o normach technicznych i ochronie środowiska.

Zawarta już cywilnoprawna ugoda z setkami podmiotów, które złożyły w sądach w USA pozwy przeciwko Volkswagenowi, będzie go kosztować ponad 16 mld dolarów. Właściciele pojazdów z silnikami Diesla otrzymają rekompensaty od 5,1 tys. do 10 tys. dol. w zależności od typu i roku produkcji ich pojazdu. Ugoda zobowiązała ponadto koncern do zaoferowania możliwości wykupu samochodów bądź też dokonania w nich niezbędnych modyfikacji.

W ramach ugody z resortem sprawiedliwości USA Volkswagen ma zapłacić 4,3 mld dol. tytułem sankcji karnych.

Także w niemieckich sądach toczą się przeciw Volkswagenowi setki postępowań cywilnych, wytoczonych przez indywidualnych użytkowników.