35-letni zawodnik nie twierdzi wprawdzie, że bez tego problemu wygrałby więcej turniejów. "Ale na pewno dałbym sobie szansę awansu do dalszej fazy w wielu z nich. Nie da się wygrywać meczów w profesjonalnym snookerze, jeśli jest się zmęczonym" - powiedział, cytowany w serwisie internetowym dziennika "The Guardian".

Australijczyk przyznał, że to wpłynęło również na jego życie rodzinne.

"Moja partnerka Mille szczerze nienawidzi jednej z gier. Zakazała jej w domu. I słusznie, bo to straszne. W przeszłości zdarzało się, że grałem całą noc, a potem nagle orientowałem się, że jest 6 rano, ptaki śpiewają, a ja zaraz muszę odwieźć syna do szkoły i jechać na trening" - opisywał.

Piłkarski mistrz świata z 2006 roku Andrea Pirlo uważa z kolei, że gry bardzo mu pomogły. W autobiografii pt. "Myślę, więc gram" napisał, że konsola przyczyniła się do jego sukcesu 11 lat temu.

Reklama

"W niedzielę 9 lipca popołudnie w Berlinie spędziłem śpiąc i grając. A wieczorem wyszedłem na boisko i zdobyłem mistrzostwo" - relacjonował. (PAP)