Według badania przeprowadzonego przez firmę Panelbase, które jest pierwszym badaniem regionalnym w Szkocji od czasu ogłoszenia przez premier Theresę May przedterminowych wyborów, torysi mogą liczyć na poparcie 33 proc. wyborców, o 18 pkt proc. więcej niż w poprzednim głosowaniu w 2015 roku.

Jednocześnie według sondażu spadło poparcie dla zabiegającej o drugie referendum niepodległościowe Szkockiej Partii Narodowej, która mogłaby według sondażu liczyć na 44 proc. głosów i 45 z 59 mandatów, które są do wygrania w Szkocji (obecnie ma 54). Wśród posłów, którzy mogą stracić swój mandat na rzecz Partii Konserwatywnej, jest m.in. wicelider ugrupowania Angus Robertson.

"Sunday Times" podkreślił, że to wciąż byłby drugi najlepszy wynik ugrupowania w wyborach do parlamentu w Londynie w historii, ale mógłby znacząco utrudnić wywieranie presji na rząd Theresy May ws. ponownego głosowania dotyczącego niepodległości.

Badanie Panelbase sugeruje także, że przy 13 proc. poparcia (o 11 pkt proc. mniej niż w 2015) Partia Pracy nie uzyska żadnego mandatu, a Liberalni Demokraci zdobywając zaledwie 5 proc. głosów w skali Szkocji mogą liczyć na to, że wprowadzą do parlamentu w Westminsterze dwóch posłów.

Reklama

Brytyjskie wybory parlamentarne odbywają się w 650 okręgach jednomandatowych, co sprawia, że poparcie na poziomie krajowym nie ma bezpośredniego odzwierciedlenia w liczbie zdobytych mandatów.

Zgodnie z przyjętym przez Izbę Gmin rządowym wnioskiem o skrócenie kadencji parlamentu przedterminowe wybory parlamentarne w całej Wielkiej Brytanii odbędą się 8 czerwca. Według sondaży rządząca Partia Konserwatywna może liczyć na reelekcję i zdolność stworzenia samodzielnego rządu.

Z Londynu Jakub Krupa