Eksperci, politycy oraz związkowcy wzięli udział w piątek w Sejmie w uroczystej sesji Rady Ochrony Pracy. 28 kwietnia obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Ofiar Wypadków przy Pracy i Chorób Zawodowych.

Główny Inspektor Pracy Roman Giedrojć zwrócił uwagę podczas spotkania na rolę, jaką ogrywają m.in. społeczni inspektorzy pracy i związki zawodowe. "Od ich rzetelności w badaniu przyczyn wypadków i determinacji niejednokrotnie zależy, czy ofiara wypadku - a w przypadku śmiertelnego wypadku: czy rodzina - uzyska prawo do odszkodowania i świadczeń rentowych. Dziś bowiem wielu pracodawców i przedsiębiorców próbuje przypisać wyłącznie winę osobie poszkodowanej" - powiedział.

"Gdyby nie działania szerokiej rzeszy związków zawodowych, społecznych inspektorów pracy, a także inspektorów PIP (...), wielu poszkodowanych w wielu przypadkach nie uzyskałoby prawa do należytych świadczeń" - dodał.

Giedrojć wspomniał o problemie osób nieubezpieczonych, które ulegają wypadkom przy pracy. "Chodzi o osoby wykonujące pracę na postawie umów o dzieło, w ramach prac społeczno-użytecznych lub bez jakiejkolwiek umowy. Sytuacja tych osób jest dramatyczna, bowiem brak ubezpieczenia społecznego oznacza, że w razie wypadku koszty leczenia pokrywa sam poszkodowany" - podkreślił.

Reklama

Główny Inspektor zaznaczył, że w latach 2007-2016 w wypadkach najczęściej uczestniczyły osoby w takich branżach jak: przetwórstwo przemysłowe, budownictwo, handel oraz transport - gospodarka magazynowa. "Dominowali pracownicy wykonujący proste prace budowlane, operatorzy obsługujący pilarki tarczowe, łańcuchowe, obrabiarki, prasy mechaniczne lub hydrauliczne oraz kierowcy pojazdów samochodowych, oraz kierowcy wózków widłowych" - wyliczał.

Przypomniał, że do niebezpiecznych zawodów wciąż należy górnictwo. Zwrócił uwagę, że narażone na wypadki często są osoby młode, które m.in. nie mają odpowiedniego doświadczenia.

Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Marcin Zieleniecki podkreślił, że jednym działań państwa zmierzających do ograniczenia wypadków w pracy jest program "Poprawa bezpieczeństwa i warunków pracy". Zaznaczył, że ograniczenie wypadków zmniejszy wydatki Funduszu Ubezpieczeń. Przypomniał, że 2015 r. jego koszty bezpośrednie m.in. na renty, zasiłki chorobowe, rehabilitacyjne czy odszkodowania wyniosły ponad 5 mld zł.

Zieleniecki przedstawił dane GUS za 2016 r. na temat liczby poszkodowanych w wypadkach przy pracy. "Wyniosła ona ogółem 87 886 osób. Była o 0,3 proc. większa w stosunku do liczby poszkodowanych w 2015 r. Z tej liczby 464 osoby uległy ciężkim wypadkom przy pracy. Jest to o 7,6 proc. mniej niż liczba poszkodowanych w roku 2015. 239 uległo w 2016 wypadkom śmiertelnym, jest to liczba o 21,4 proc. mniejsza niż w poprzednim roku" - mówił.

"Dane GUS mówią, że następuje spadek liczby wypadków przy pracy. W stosunku do 2008 r. liczba wypadków ogółem zmniejszyła się o ponad 15 proc. Liczba wypadków śmiertelnych w tym okresie zmalała o ponad 54 proc., a wypadków ciężkich - o ponad 48 proc. Z danych Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi wynika, że zapadalność na choroby zawodowe także systematycznie maleje" - dodał wiceminister. Zaznaczył jednak, że nadal w wypadkach przy pracy każdego roku ginie zbyt wiele osób.