Wiadomość o odejściu ze stanowiska dyrektora zarządzającego Electro Mobility Poland, Krzysztof Kowalczyk ogłosił na swoim profilu na jednym z portali społecznościowych. Jak napisał, podjął tę decyzję „w spokojnym dla spółki czasie”. Zdaniem Kowalczyka projekt na konkurs karoserii pierwszego miejskiego pojazdu elektrycznego polskiej marki, jest w fazie nadzoru nad przygotowaniami i uruchomionymi już procedurami konkursowymi. Dlatego jego zdaniem powodzenie przedsięwzięcia nie jest zagrożone. Kowalczyk napisał, że trzyma kciuki za powodzenie trwającego konkursu i zachęca do brania w nim udziału. Brak kluczowej postaci dla projektu tuż przed zakończeniem przyjmowania zgłoszeń, nie jest jednak dobrą rekomendacją dla osób, które w konkursie chcą wystartować. EMP przyjmuje prace na nadwozie polskiego elektryka tylko do 15 maja. Komentarze pod postem, także wyrażają wątpliwość w sens i sukces całego konkursu.

"Już w połowie marca br., kiedy warunki konkursu zostały ogłoszone, eksperci i projektanci zwracali uwagę, że projekt na polskiego elektryka, nie zostanie wdrożony do produkcji. Jak podnosili sami projektanci, niecałe trzy miesiące na opracowanie całej koncepcji pojazdu to stanowczo zbyt mało czasu.

Dymisja Kowalczyka, mimo, że w jego ocenie nie zagraża kluczowemu projektowi spółki, w odbiorze zewnętrznym jest jednoznaczna. Na profilu byłego szefa EMP, pojawiają się komentarze poddające w wątpliwość sens całego konkursu. Część osób uważa również, że bez Kowalczyka nie uda się dopiąć projektu do końca. Sam Krzysztof Kowalczyk, wielokrotnie powtarzał w mediach, że wierzy w stworzenie polskiego samochodu elektrycznego i że jest to dla niego priorytetowa kwestia.

Z oświadczenia byłego już zarządcy EMP, wynika, że współpraca z EMP nie układała się po jego myśli. Taka sytuacja musiała trwać już kilka miesięcy. Kowalczyk uważany był za szarą emanację EMP, mimo że oficjalnie prezesem spółki jest Maciej Kość.

Reklama

„Ja natomiast, pozostając przedsiębiorcą, personalnie potrzebuję zdecydowanie większej dynamiki biznesowej i możliwości realizacji agresywniejszej strategii rozwoju produktów, niż ta którą mógłbym dalej realizować w EMP” – napisał Krzysztof Kowalczyk. Jednocześnie były już dyrektor zarządzający spółki podziękował swoim współpracownikom, za to że mógł być jednym z ogniw tworzących ten projekt.

Jak informuje spółka EMP, umowa z Krzysztofem Kowalczykiem została rozwiązana za porozumieniem stron. EMP nie obawia się, że przez odejście Kowalczyka może dojść do opóźnień w konkursie na projekt polskiego samochodu elektrycznego.

- Wszystkie procesy w spółce toczą się bez zakłóceń, a rozwiązanie umowy z Krzysztofem Kowalczykiem nie zagraża żadnemu z projektów, prowadzonych przez EMP - zapewnia Prezes ElectroMobility Poland Maciej Kość.

Spółka Electro Mobility Poland została powołana przez cztery główne koncerny energetyczne w Polsce (PGE, Enea, Energa i Tauron) by czuwać nad stworzeniem pierwszego polskiego samochodu elektrycznego. Kapitał zakładowy spółki wynosi 10 mln zł, a każdy z energetycznych gigantów ma po 25 proc. udziałów akcji w EMP.

>>> Polecamy: Rząd inwestuje w silniki elektryczne. Między innymi dla Ursusa