Podczas forum gospodarczego UE-Iran w Teheranie Ebtekar, sprawująca urząd jednego z 12 wiceprezydentów, zaapelowała do wyborców, by nie wycofali poparcia dla Rowhaniego.

"On potrzebuje więcej czasu (...), musi dostać szansę, by kontynuować swój program" - podkreśliła irańska polityk, dodając, że "Rowhani zrobił wiele na rzecz przezwyciężenia niektórych przeszkód, jakie napotykają inwestorzy w naszym kraju".

Jak przypomina Reuters, zagraniczne firmy zainteresowane inwestowaniem w Iranie często skarżą się na biurokrację i niejasne zasady rządzące rynkiem.

W odpowiedzi na zarzuty kontrkandydatów Rowhaniego w majowych wyborach, że porozumienie atomowe to zaledwie nieznaczne otwarcie w jednej tylko kwestii, Ebtekar zaznaczyła, że chodzi o powrót Iranu na arenę międzynarodową i szansę na spełnienie nadziei młodych Irańczyków, którzy chcą wyjścia kraju z izolacji.

Reklama

"Podejmowanych jest wiele działań, które dają nadzieję i optymizm, choć jednocześnie oczekiwania wobec porozumienia atomowego pozostają bardzo wysokie" - powiedziała wiceprezydent.

Jej zdaniem irańscy wyborcy zdają sobie sprawę, że w sytuacji, gdy nadal obowiązują amerykańskie sankcje wobec Iranu, to nie Rowhani ponosi winę za to, że pozytywne skutki porozumienia atomowego nie są jeszcze wyraźnie odczuwalne w ich codziennym życiu.

"Rozumieją, że problem pochodzi głównie z zewnątrz. Nasz rząd wywiązał się ze swoich zobowiązań (...), teraz kolej na naszych partnerów" - powiedziała Ebtekar, podkreślając zwłaszcza rolę USA w tym kontekście.

Oczekuje się, że wybory głowy państwa będą swoistym plebiscytem w sprawie porozumienia atomowego, jakie Iran za prezydentury Rowhaniego zawarł w 2015 roku z szóstką światowych mocarstw - USA, Rosją, Chinami, Francją, Wielką Brytanią i Niemcami. Umowa przewiduje, że Iran rezygnuje z dążenia do uzyskania broni nuklearnej w zamian za stopniowe znoszenie nałożonych na niego sankcji. Strona irańska przystała na wiele technicznych ograniczeń, zachowując prawo do pokojowego programu nuklearnego.

Do walki o urząd prezydencki 19 maja stanie sześciu kandydatów, jednak zdaniem analityków wybory rozstrzygną się między trzema kandydatami. Są to, jak pisze dpa: uznawany za pragmatyka i zwolennika umiarkowanych reform Rowhani; ultrakonserwatywny duchowny zbliżony do ajatollaha Alego Chameneia Ebrahim Raisi; konserwatysta, były wiceprezydent Hamid Baghei, postrzegany jako polityk uzależniony od byłego ultrakonserwatywnego szefa państwa Mahmuda Ahmadineżada.

Rowhani, choć pozostaje faworytem w sondażach, musi bronić swego dotychczasowego dorobku politycznego, a zwłaszcza faktu, że jego wysiłki na rzecz normalizacji stosunków z Zachodem nie doprowadziły dotąd do takiego wzrostu gospodarczego, który pozwoliłby na redukcję ponad 12-procentowego bezrobocia. Sprawuje urząd prezydenta od sierpnia 2013 roku. (PAP)

akl/ ap/