Działający na Wyspach producenci tacy jak Nissan Motor Co. oraz dostawcy usług w tym między innymi bankierzy, prawnicy i firmy technologiczne, stanowią 80 proc. brytyjskiej gospodarki. Brexit oznacza dla nich poważne problemy.

Obecnie mogą korzystać z dobrodziejstw wielkiego wewnętrznego unijnego rynku, jednak po wyjściu Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty napotkają na wiele problemów.

- Architekci, prawnicy i księgowi, czyli osoby pracujące w silnie uregulowanych sektorach, rzeczywiście czerpią korzyści z jednolitego unijnego rynku – mówi Ingo Borchert, ekonomista U.K. Trade Policy Observatory.

Wielka Brytania jest drugim na świecie po USA największym eksporterem usług. W 2016 roku całkowita wartość tego typu eksportu wyniosła tam 250 mld funtów, czyli prawie tyle samo co eksport towarów (300 mld funtów).

Po znalezieniu się poza UE brytyjskie firmy mogą natrafić na ograniczenia, takie jak na przykład limity na posiadanie udziałów w europejskich firmach oraz ograniczenie dostępu do niektórych sektorów.

Reklama

Banki działające dotychczas w Londynie już przygotowują się na Brexit - JPMorgan Chase & Co. tworzy nowe oddziały na kontynencie.

Brytyjska premier Teresa May będzie dążyła do osiągnięcia porozumienia z UE, które zapewni brytyjskim firmom szeroki dostęp do wspólnego rynku. Jednak w wielu przypadkach, jak na przykład w branży transportowej, tamtejsze firmy zaczną obowiązywać prawne regulacje Światowej Organizacji Handlu (WTO).

Jednak w niektórych przypadkach Brexit może się okazać korzystny dla brytyjskich firm. Wiele europejskich krajów posiada bardziej liberalne niż WTO regulacje prawne, które pozwolą firmom na kontynuowanie międzynarodowej współpracy. Facebook na przykład zapowiedział już, że zwiększy liczbę zatrudnionych osób w Wielkiej Brytanii o 50 proc.

>>> Czytaj także: Koniec neoliberalnego eksperymentu? Europa wraca do prosocjalnych korzeni