Gregory Claeys z think tanku Bruegel podkreśla, że Macron w czasie kampanii odwiedził Niemcy więcej niż jeden raz - żeby spotkać się z kanclerz Angelą Merkel, ale także z Sigmarem Gabrielem i Martinem Schulzem. Miał również wystąpienia na niemieckich uniwersytetach. "Macron chce wzmocnienia niemiecko-francuskich relacji. Uważam, że jeśli zostanie prezydentem, pierwszym krajem który odwiedzi będą Niemcy, by spotkać się z kanclerz Angelą Merkel" - zaznaczył.

Jego zdaniem przez wiele lat w niemiecko-francuskich relacjach panowała równowaga. "To były dwa kraje, które wspólnie dyskutowały o tym, w którą stronę ma iść Unia Europejska. Przez ostatnie 10 lat te relacje nie były już zrównoważone, jak wcześniej. Głównie dlatego, że niemiecka gospodarka jest w dobrej kondycji, a francuska już nie w tak dobrej" - powiedział.

Claeys uważa, że Macron chce odbudować te relacje. "Macron chce odzyskać wiarygodność w relacjach z Berlinem, ponieważ w Niemczech wiele osób uważa, że Francja nie jest już wiarygodnym partnerem, bo nie przeprowadziła żadnych reform w ciągu ostatnich 10 lat. Macron chce udowodnić, że zamierza reformować kraj, wypełnić unijne kryteria finansowe i to pozwoli mu odzyskać tę utraconą wiarygodność" - powiedział ekspert.

Również Yann-Sven Rittelmeyer, analityk think tanku European Policy Centre (EPC) uważa, że celem pierwszej zagranicznej wizyty Macrona będzie Berlin.

Reklama

Ekspert podkreśla, że podczas kampanii Macron był najbardziej proeuropejskim kandydatem, a jego strategia dla Unii Europejskiej będzie opierała się na ścisłej współpracy z Niemcami.

"Chce po pierwsze przeprowadzić we Francji reformy strukturalne, których Niemcy oczekują od Francji od wielu lat. Po to również, by odbudować zaufanie między Francją i Niemcami. Liczy, że jeśli to zrobi, Niemcy będą bardziej skłonne, by więcej inwestować we Francji i ściślej współpracować w dziedzinie bezpieczeństwa oraz obronności. Jestem absolutnie przekonany, że pierwszą oficjalną wizytę Macron złoży w Berlinie" - powiedział.

W niedzielę we Francji odbędzie się druga tura wyborów prezydenckich, w której zmierzą się centrysta Emmanuel Macron i skrajnie prawicowa Marine Le Pen. Według mediów, o wyniku pojedynku może przesądzić frekwencja i mobilizacja przeciwników Le Pen.

Głosowanie rozpocznie się o godzinie 7 i potrwa do godz. 19, choć w dużych miastach lokale wyborcze będą otwarte do godz. 20. Sondaże exit poll zostaną udostępnione natychmiast po zakończeniu głosowania; oczekuje się, że wynik wyborów zostanie podany zaledwie kilka godzin później. Inauguracja nowego prezydenta, niezależnie od tego kto zwycięży, nastąpi w ciągu mniej więcej 10 dni.

Po raz pierwszy w historii V Republiki o najwyższy urząd w państwie walczyć będą kandydaci spoza głównego nurtu francuskiej polityki, którzy w pierwszej turze wyeliminowali przedstawicieli socjalistów i centroprawicowych Republikanów.

Francuskie wybory obserwowane są z dużą uwagą na całym świecie; od ich wyniku zależeć będzie, czy Francja zawalczy o reformy i silną pozycję w Unii Europejskiej, czy np. rozważać będzie wyjście ze strefy euro oraz przebudowanie międzynarodowych sojuszy.

Z Paryża Łukasz Osiński

>>> Czytaj też: "Kandydat banków" będzie prezydentem Francji? Prześwietlamy sylwetkę Emmanuela Macrona