Inspektorat Uzbrojenia MON ocenił wstępne oferty w postępowaniu na osiem śmigłowców dla sił specjalnych i rozpoczyna negocjacje ze wszystkimi wykonawcami, którzy złożyli dokumenty - poinformowano w poniedziałek na stronie internetowej Inspektoratu.

Odpowiedzialny za zakupy uzbrojenia wiceszef MON Bartosz Kownacki powiedział w poniedziałek, w TVP Info, że teraz to od oferentów zależy, jak szybko będzie można zakończyć negocjacje.

Chodzi o śmigłowce w wersji bojowego poszukiwania i ratownictwa (CSAR), które mają trafić do Wojsk Specjalnych. Postępowanie na nie - a także na śmigłowce morskie - MON rozpisało w lutym 2017 r. Pod koniec marca wstępne oferty złożyły trzy podmioty: konsorcjum PZL Mielec i Sikorsky Aircraft Corporations (należące do amerykańskiego koncernu Lockheed Martin), WSK "PZL-Świdnik" (należące do włoskiej grupy Leonardo) oraz konsorcjum Airbus Helicopters i Heli Invest.

"Inspektorat Uzbrojenia informuje, że dokonał oceny złożonych ofert wstępnych w postępowaniu (...) o udzielenie zamówienia na dostawę śmigłowców w wersji bojowego poszukiwania i ratownictwa - CSAR, w wariancie specjalnym - dla pododdziałów wojsk specjalnych - CSAR OFF i rozpoczyna negocjacje ze wszystkimi wykonawcami, którzy złożyli przedmiotowe dokumenty" - napisano na stronie internetowej IU.

"Tak naprawdę dzisiaj ta piłeczka jest po stronie naszych oferentów. To od nich zależy jak szybko będzie można zakończyć te negocjacje" - powiedział wiceminister Kownacki w TVP Info. Dodał, że były prośby o przedłużenie postępowania o dwa tygodnie, by można było skompletować ekipę negocjacyjną lub dokumenty. Zdaniem Kownackiego MON powinno wychodzić takim prośbom naprzeciw. "Ale jestem przekonany, że to będzie sprawnie zakończone" - zaznaczył Kownacki.

Reklama

Dla Wojsk Specjalnych MON zamierza kupić osiem śmigłowców. Jeśli chodzi o śmigłowce zwalczania okrętów podwodnych (ZOP), które będą miały funkcję ratownictwa morskiego, MON - jak mówił Kownacki pod koniec marca - w zależności od ceny chce kupić cztery takie maszyny z możliwością zwiększenia zamówienia o cztery kolejne. O ile, o zamówienie na śmigłowce dla sił specjalnych ubiegają się trzy podmioty, to na śmigłowce morskie tylko dwa - Airbus Helicopters i PZL-Świdnik.

Kownacki mówił pod koniec marca, że obok ceny i kwestii związanych z offsetem istotna dla MON jest terminowość dostaw. Dlatego resort uznał, że nie potrzeby pozyskiwania śmigłowców do szkolenia lub testów, co zapowiadał wcześniej szef MON Antoni Macierewicz. Tuż po rozpoczęciu obecnego postępowania, MON zapowiedziało, że w pierwszym etapie zostaną podjęte negocjacje dotyczące pozyskania śmigłowców dla Wojsk Specjalnych.

MON dopuszcza, że oba rodzaje śmigłowców - morskie i dla sił specjalnych - mogą być oparte na różnych platformach, tzn. różnych typach maszyn (również od różnych producentów). W poprzednim postępowaniu na śmigłowce, w którym poprzedni rząd wskazał maszyny H225M Caracal produkcji Airbus Helicopters, ale do podpisania umowy nie doszło wobec fiaska negocjacji offsetowych, był wymóg wspólnej platformy dla śmigłowców do różnych zadań.

Poprzedni przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 r. W kwietniu 2015 r. MON do końcowego etapu zakwalifikowało ofertę Airbus Helicopters z maszyną H225M Caracal. MON podało wówczas, że tylko ta oferta spełniła wymogi formalne; odrzuciło wtedy ofertę Świdnika ze względu na zbyt odległy termin dostawy, i Mielca - z powodu braku uzbrojenia.

Zaprotestowały będące wówczas w opozycji PiS oraz związki zawodowe działające w zakładach w Mielcu i Świdniku. Ówczesny szef MON Tomasz Siemoniak (PO) wielokrotnie podkreślał, że przetarg był rzetelny, a warunki dla wszystkich oferentów były takie same. W maju 2015 r. PiS w sprawie przetargu zawiadomiło prokuraturę, która początkowo odmówiła wszczęcia postępowania. Ta decyzja została uchylona jesienią 2016 r. Śledztwo toczy się od października ub.r.

30 września 2015 r. rozpoczęły się negocjacje umowy offsetowej, której podpisanie było warunkiem zawarcia kontraktu z Airbus Helicopters. Na początku października 2016 r. Ministerstwo Rozwoju, które negocjowało offset z Airbusem, uznało dalsze rozmowy za bezprzedmiotowe. Według rządu, oferta Airbusa nie odpowiadała interesom ekonomicznym i bezpieczeństwa Polski, a wartość proponowanego offsetu była niższa od oczekiwanej. Od tego czasu MON na nowo rozpoczęło procedurę pozyskania nowych śmigłowców w ramach pilnej potrzeby operacyjnej.

Zakończenie negocjacji offsetowych w ostatnich tygodniach jest tematem sporu miedzy PO a PiS. Rozpoczął się on od wywiadu, w którym były już szef podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej dr Wacław Berczyński powiedział, że to on "wykończył" Caracale. PO, której posłowie w ubiegłym tygodniu zapoznali się w MON z dokumentami z tego postępowania, zwraca uwagę, że do akt mieli dostęp Berczyński, jego zastępca z podkomisji dr Kazimierz Nowaczyk oraz były rzecznik i szef gabinetu politycznego MON Bartłomiej Misiewicz. MON podkreśla, że wszystkie te trzy osoby nie miały nic wspólnego z negocjacjami offsetowymi, a jedynie dostęp do archiwalnych już dokumentów w sprawie wyboru śmigłowców.