Inicjatywa "Pasa i Szlaku" budzi wątpliwości co do strategicznych celów Chin. Moskwa ma obawy, że Pekin chce zmniejszyć jej wpływy w Azji Centralnej, angażując we współpracę w ramach "Pasa i Szlaku" kraje postsowieckie.

"Pas i Szlak" zrzesza 65 krajów, w których mieszka 60 proc. światowej populacji i dysponujących PKB o wartości 21 bln dolarów. Dla wielu z nich możliwość uzyskania ekonomicznego wsparcia Chin oznacza wprowadzenie na nowe tory gospodarcze.

Według szacunków Azjatyckiego Banku Rozwoju region potrzebuje inwestycji szacowanych na 26 bln dolarów do 2030 r. Obserwatorzy zwracają uwagę na problemy wynikające z chińskich roszczeń terytorialnych dotyczących obszaru Morza Południowochińskiego. Pekin toczy spory z państwami wspólnoty ASEAN o archipelagi leżące na tym obszarze, tłumacząc swoją ekspansję chęcią zapewnienia bezpieczeństwa transportowi morskiemu, czyli morskiej części "Pasa i Szlaku".

Indonezyjska elita polityczna obawia się "regionalnej hegemonii" Chin - twierdzi badaczka z Centrum Studiów Strategicznych w Dżakarcie Christine Tjhin, cytowana przez agencję Associated Press.

Moskwa z kolei ma obawy, że Pekin chce zmniejszyć jej wpływy w Azji Centralnej angażując we współpracę w ramach "Pasa i Szlaku" kraje postsowieckie. Plan "Wielkiego Projektu Eurazjatyckiego" przedstawiony w czerwcu ub.r. przez Władimira Putina "pozwala zachować Kremlowi postawę inicjatora polityki w regionie" - twierdzą przedstawiciele Ośrodka Studiów Wschodnich Marcin Kaczmarski i Witold Rodkiewicz.

Reklama

Krytycznie o chińskich inwestycjach w Kaszmirze wypowiadają się też Indie. "Mamy poważne zastrzeżenia odnośnie tego ze względu na kwestie bezpieczeństwa" - mówił na majowym spotkaniu Azjatyckiego Banku Rozwoju w Yokohamie minister finansów i obrony Indii Arun Jaitley. Według niego chińskie inwestycje w regionie ugruntowują pakistańskie roszczenia do prowincji spornych z Indiami.

"Chiny starają się zmienić sposób, w jaki działa polityczna struktura regionu" - wyjaśnia specjalista ds. stosunków międzynarodowych w London School of Economics William A. Callahan. Dodaje, że Pekin stara się skorzystać z okazji, by zmniejszyć amerykańskie wpływy na świecie i przenieść środek ciężkości na stronę własnych inwestycji.

Były ambasador USA w Pekinie, który sprawował urząd do stycznia br., Max Baucus nazywa decyzję o wycofaniu się przez administrację prezydenta USA Donalda Trumpa z umowy o Partnerstwie Transpacyficznym (TPP) "wielkim geopolitycznym błędem" podkreślając, że to Chiny będą starały się wypełnić pustkę pozostawioną przez USA w rejonie Azji Południowowschodniej.

Pekin twierdzi, że "Pas i Szlak" nigdy nie miał na celu przejmowania kontroli nad rządami innych państw. "Czujemy, że mamy kontakt z innymi krajami, musimy rozmawiać o studiowaniu korzyści, wzajemnego zysku" - przekonuje przedstawiciel rządu chińskiego Ou Xiaoli w wypowiedzi dla AP.

Według jego zapewnień większość finansowania zapewnianego przez Chiny w ramach promowanej na dwudniowym międzynarodowym szczycie, który w niedzielę rozpoczął się w Pekinie, polega na zapewnianiu pożyczek opartych na "zasadach rynku". Obserwatorzy zwracają jednak uwagę, że może to stworzyć zbyt wielkie obciążenie dla krajów, w których utrzymywanie kontaktów z Chinami jest politycznie trudne i może przyczyniać się do budowania wyborczego kapitału . Podawany jest przykład Sri Lanki i wyborów prezydenckich z 2015 r. wygranych tam przez kandydata krytykującego nadmierne zadłużanie się w Pekinie.

Rządowy chiński Export-Import Bank zapowiedział sfinansowanie tysiąca projektów w 49 krajach w ramach inicjatywy "Pasa i Szlaku". Państwowy Chiński Bank Rozwoju w 2015 r. informował o środkach w wysokości 890 mln dolarów przeznaczonych na ponad 900 inwestycji w 60 krajach.

Z Pekinu Rafał Tomański

>>> Czytaj też: Rośnie konkurencja dla Banku Światowego. AIIB poszerzy się o siedem nowych państw