Wartość kontraktu opiewa na 8,7 mln dolarów - informuje dziennik "South China Morning Post". W ub.r. władze tego regionu, który od lat pozostaje zapalnym punktem i w którym panują separatystyczne nastroje oparte na islamie wyznawanym przez miejscowych Ujgurów, zaostrzyły środki bezpieczeństwa wobec obywateli. Przed wydaniem paszportu od mieszkańców pobierano próbki DNA, odciski palców i nagrania głosu.

Dziennik podaje, iż obserwatorzy z organizacji broniącej praw człowieka Human Rights Watch twierdzą, że mają dowody na zakup dodatkowego sprzętu do pobierania próbek za co najmniej 3 mln dolarów. Ostrzegają, że może to posłużyć do zaostrzenia kontroli obywateli. Specjalista ds. analizy genomu z belgijskiego Uniwersytetu w Leuven Yves Moreau twierdzi, że dzięki nowemu sprzętowi w Sinkiangu możliwe będzie pobieranie 10 tys. próbek DNA dziennie i kilka milionów rocznie.

"SCMP" przypomina, że Chiny gromadzą profile DNA od 1989 r. i obecnie baza danych zawiera informacje o ponad 40 mln osób. Według ubiegłorocznych badań chińskiego ministerstwa bezpieczeństwa publicznego to największa taka baza na świecie.