Jesteśmy dojrzalsi finansowo niż jeszcze dwie dekady temu - powiedział w rozmowie z PAP socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego Tomasz Sobierajski. Dodał, że najbardziej widać to w pokoleniu obecnych dwudziestolatków.

"Jeśli spróbujemy porównać to, co się dzieje w świadomości Polaków, jeśli idzie o finanse teraz i dwadzieścia lat temu, to różnica jest kolosalna" - ocenił Sobierajski. "Jesteśmy dojrzalsi i - co istotne - najbardziej dojrzali finansowo są najmłodsi, czyli pokolenie dwudziestolatków. To wynika z tego, że są doskonałymi obserwatorami. Dużo bardziej niż pokolenie starsze zdali sobie sprawę, że przyszłość spoczywa głównie na ich barkach" - podkreślił socjolog z UW.

Według Sobierajskiego ogromną zmianą jest duża świadomość ekonomiczna najmłodszego pokolenia. "Ktoś może powiedzieć, że dla młodych ważne są tylko pieniądze. Czemu nie - jeśli mają one im zapewnić przyszłość, dobre studia, dobry start w dorosłe życie. Jeśli dodamy do tego jeszcze to, że średnia życia pokolenia obecnych 20-, 30-latków, przy obecnym tempie postępu w medycynie, wyniesie sto lat, to okaże się, że muszą zacząć myśleć o przyszłości wcześniej niż pokolenie ich rodziców" - zaznaczył.

Wiąże się to na przykład z odkładaniem na emeryturę. "Wyraźnie widać, że przedstawiciele pokolenia 20-, 30-latków wiedzą, iż mogą liczyć tylko na siebie, albo - co uwidacznia się równie wyraźnie - na rodzinę. Patrząc na swoich rodziców zauważają, że składanie emerytury +na karb państwa+ nie opłaca się. Widzą, że emerytury z ZUS są niewystarczające. Nie będą się w stanie za nie utrzymać" - wskazał ekspert.

Jak podkreślił Sobierajski, młodzi myślą również o przyszłości swoich rodziców, chociaż jeszcze korzystają z ich pomocy. "Dotąd byliśmy przyzwyczajeni, że to rodzicie są grupą, która nam pomaga w starcie w dorosłe życie. A potem kontynuują tę pomoc niemalże do końca swego życia. Tymczasem teraz 1/5 badanych myśli również o ubezpieczeniu na życie swoich rodziców".

Reklama

"To jest trend, który będzie się pogłębiał. Coraz większa liczba osób będzie sobie zdawała sprawę, że nie będzie ich stać, żeby znienacka zapłacić np. za leczenie rodziców. Dlatego uświadamiają sobie, że muszą zadbać o to wcześniej (...), by sytuacja, że bliscy potrzebują opieki nie rujnowała ich finansów i nie doprowadzała do tego, by ich relacje (z rodziną - PAP) pogorszyły się" - ocenił Sobierajski.

Socjolog zwrócił też uwagę na to, że jesteśmy społeczeństwem, które żyje coraz dłużej. "Średnio oblicza się, że na całym świecie na dekadę przybywa mniej więcej 3,5 roku życia. A zatem dłużej będą też żyli nasi rodzice, którzy (w pewnym momencie - PAP) będą wymagali opieki. Myślenie o przyszłości rodziców, w moim odczuciu, będzie wzrastać nie tylko w pokoleniu obecnych 20-, 30-latków, ale również 40-latków" - podkreślił.

W porównaniu z okresem lat 80. czy 90. zmieniło się też, według rozmówcy PAP, myślenie Polaków na temat oszczędzania na przyszłość dzieci. "Wydłuża się okres, kiedy dzieci są na utrzymaniu rodziców. Co więcej, coraz więcej dzieci nawet po skończeniu studiów mieszka z rodzicami. Więc sytuacja o myśleniu o przyszłości dziecka to nie jest perspektywa 18 lat, jak było to jeszcze 20 lat temu, ale 30, a nawet 35 lat" - zauważył socjolog z UW.

O dojrzałości finansowej młodego pokolenie świadczy również to, że to młodzi inicjują rozmowy o finansach. "Nie tylko przysłuchują się temu co np. o oszczędzaniu mówią ich rodzice, ale to oni skłaniają rodziców, by o pieniądzach rozmawiać" - powiedział Sobierajski.

Z tym, że stajemy się bardziej dojrzałym, świadomym finansowo społeczeństwem zgadza się też dyrektor ds. badań i analiz w Nationale-Nederlanden Michał Nestorowicz. Jak wskazał, z raportu "Dojrzałość finansowa Polaków 2017" przeprowadzonego przez GfK Polonia na zlecenie Nationale-Nederlanden wynika, że wśród 25-30-latków 1/3 zadeklarowała, że ma oszczędności, a wśród starszych - 2/3. "Zaskoczyło nas, że jest to już 1/3, co wskazywałoby na to, że młodzi mają już oszczędności na emeryturę. Myśleliśmy, że będzie ich znacznie mniej" - zaznaczył Nestorowicz.

"Zaskoczeniem było też to, że wśród młodych odnaleźliśmy najwięcej postaw dojrzałych i odpowiedzialnych finansowo. Młodzi najłatwiej +wchodzą w rynek finansowy+, najlepiej rozumieją dostępne na nim produkty. Mają też konkretne względem nich oczekiwania. Doskonale orientują się jakie są ceny, wiedzą, że lepiej się ubezpieczać, kiedy jest się młodym, bo można dostać niższe stawki" - podkreślił.

Według Nestorowicza wpływ na to, że oszczędzanie np. na emeryturę czy zabezpieczenie przyszłości dzieci nie jest jeszcze powszechne ma kilka elementów. "Jednym z nich są niskie wpływy - wciąż gonimy bardziej rozwinięte gospodarki europejskie. Ale również kilka mitów, którymi obrosły ubezpieczenia czy produkty oszczędnościowe, m.in. to, że nie ma potrzeby, by je mieć" - zaznaczył. Jak wynika z raportu, brak takiej potrzeby deklaruje 21 proc. badanych. Według Nestorowicza "po dogłębnej diagnozie może się okazać, że potrzeba ubezpieczeniowa czy np. oszczędzania długoterminowego dla dzieci na edukację istnieje".

Według raportu "Dojrzałość finansowa Polaków 2017" ci, którzy odkładają z myślą o przyszłości dzieci zazwyczaj zaczynają to robić już od momentu ich urodzenia (57 proc. wskazań). Prawie 40 proc. rodziców, którzy dotąd nie oszczędzali na ten cel, deklaruje, że w ciągu najbliższego roku zaczną to robić. "Co cieszy, blisko 80 proc. osób uważa, że o finansach warto rozmawiać z dziećmi od najmłodszych lat. Mamy nadzieję, że dzięki temu za kilkanaście lat będziemy mogli powiedzieć, że Polacy osiągnęli pełną dojrzałość, nie tylko jako społeczeństwo, ale również w sferze finansów osobistych. Nasze badanie pokazuje jednak, że jesteśmy dopiero na początku tej drogi" – podkreślił Nestorowicz.