Odłączenie się, nawet chwilowe, od służbowych wiadomości okazuje się w praktyce niezwykle trudne. Znacznik nieprzeczytanej informacji powoduje w nas poczucie winy oraz nieefektywności – jest jednym z nowoczesnych symboli wstydu. Przebywanie w stanie ciągłego „kontaktu” wywołuje już nawet specyficzne neurozy. Jedną z nich jest monofobia, czyli strach przed brakiem dostępu do telefonu komórkowego – pisze Quartz.

- Ludzie nigdy nie byli przystosowani do życia w tempie maszyn – twierdzi eseista Pico Iyer. Oczyszczanie umysłu powinno być jego zdaniem rutynową czynnością, tak jak szczotkowanie zębów czy ćwiczenia fizyczne.

Do najsilniej uzależniających czynności należy sprawdzanie poczty mailowej. Największy problem stanowią te wiadomości, które trafiają do nas już po tym, jak kończymy pracę. Koncerny motoryzacyjne takie jak Volkswagen i Daimler już pojęły działania, które mają chronić czas wolny pracowników. Serwery Blackberry Volkswagena nie wysyłają zatrudnionym wiadomości po zakończonej zmianie. Daimler wprowadził z kolei do użytku dobrowolny program „Wakacyjny mail”, który automatycznie opróżnia skrzynki odbiorcze pracowników w okresie, w którym znajdują się na wakacjach.

Ignorowanie wiadomości jest traktowane w wielu środowiskach jak zniewaga. Jednak jest konieczne dla utrzymania zdrowia psychicznego. Aby to było możliwe potrzeba zmiany w myśleniu o tym, czym jest komunikacja w miejscu pracy. Zmianę w myśleniu powinny promować firmy.

Reklama

Zaproponowany nowy model pracy wygląda na radykalny. Jest tak dlatego, że „białe kołnierzyki” są w dużej mierze oceniani przez pryzmat szybkości odpowiadania na wiadomości. Z przeprowadzonego w 2013 roku przez GFI badania wynika, że szybkość reakcji jest dzisiaj normą: 80 proc. pracowników sprawdza maile w weekendy, jedna trzecia odpowiada w ciągu 15 minut, a 25 proc. w ciągu pół godziny. Zawsze dostępni pracownicy uważani są za niezawodnych.

>>> Czytaj też: Eldorado dla stażystów. W tych firmach powodzi im się najlepiej