Podczas gdy ministrom z krajów UE udało się uzgodnić pozycję negocjacyjną Wspólnoty z Wielką Brytanią ws. Brexitu, Londyn zagroził, że jeśli Bruksela nie porzuci żądań zapłacenia tzw. kary za wyjście z UE (nawet 100 mld euro), kraj odejdzie od stolika negocjacyjnego.

Podczas dwugodzinnego spotkania w Brukseli rządy 27 krajów UE zatwierdziły mandat negocjacyjny dla głównego negocjatora ze strony UE – Michela Barniera.

Zanim jeszcze zaczęły się oficjalne negocjacje, w przestrzeni publicznej rozgorzała dyskusja na temat zobowiązań Wielkiej Brytanii wobec Unii Europejskiej. Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker uważa, że Wielka Brytania powinna zapłacić ok. 50 mld funtów (ok. 57,7 mld euro). Premier Luksemburga Xavier Bettel kwotę umieszcza w przedziale od 40 do 60 mld euro. Z kolei dziennik finansowy „Financial Times” pisze, że koszt Brexitu może poszybować aż do 100 mld euro. Instytut Biegłych Rewidentów Anglii i Walii mówi o co najmniej 5 mld funtów (5,7 mld euro). Tymczasem nawet miliard funtów (ok. 1,15 mld euro) to „dużo pieniędzy” – komentuje brytyjski minister ds. wyjścia z UE David Davis.

Oficjalne negocjacje Brukseli z Londynem rozpoczną się 19 czerwca, zaledwie 11 dni po przyspieszonych wyborach w Wielkiej Brytanii. Wynik wyborów jest coraz mniej pewny, gdyż początkowa przewaga Partii Konserwatywnej nad Partią Pracy wynosiła aż 18 pkt proc. Dziś przewaga ta stopniała do 9 pkt proc.

W związku z tą sytuacją premier kraju Theresa May w czasie ostatniego wystąpienia w Walii ostrzegła opinię publiczną: „Fotel negocjacyjny Wielkiej Brytanii z Unią Europejską zajmę albo ja, albo Jeremy Corbyn (lider konkurencyjnej Partii Pracy – przyp. red.). Umowa będzie negocjowana albo przeze mnie, albo przez Jeremy’ego Corbyna. „Nie będzie czasu, aby nowy rząd wypracował swoje stanowisko. Zatem stawka w tych wyborach jest bardzo wysoka” – dodała brytyjska premier.

Reklama

Groźba zerwania negocjacji

„Nie możemy tylko zachowywać się tak, jakbyśmy mogli zerwać negocjacje. My musimy być w stanie to zrobić” – zapowiedział minister ds. Brexitu David Davis. „W obliczu określonych okoliczności, jeśli będzie to konieczne, zrobimy to” – dodał.

Davis przewiduje, że negocjacje z Unią Europejską będą „całkiem burzliwe. Brytyjski minister zaznaczył, że odrzuci wszelkie projekty, które z góry odnoszą się do tzw. brytyjskiego rachunku za Brexit, praw obywateli UE oraz granicy z Irlandią Północną.

Theresa May na łamach „The Sunday Telegraph” zaznaczyła, że pieniądze, jakie wcześniej Wielka Brytania przeznaczyła na europejskie projekty oraz te, które wpłaciła do Europejskiego Banku Inwestycyjnego, powinny zostać wzięte pod uwagę we wzajemnych rozliczeniach.

>>> Czytaj też: Euro we wszystkich krajach UE do 2025 roku? Niemiecka gazeta dotarła do planów KE