W poniedziałek niemiecka kanclerz Angela Merkel odwiedziła Kamenz – miasto we wschodnich Niemczech, gdzie powstanie fabryka baterii litowo-jonowych Daimlera. Inwestycja jest warta 500 mln euro. Obiekt jest położony 130 km na południe od Berlina.

Technologia budowy baterii jest kluczowym czynnikiem, który będzie napędzał postęp w obszarze aut elektrycznych oraz energetyki odnawialnej. Jeśli dwa duże przemysły – motoryzacja i energetyka – idą w tym samym kierunku, to koszt produkcji baterii powinien stosunkowo szybko spadać – oceniają eksperci agencji Bloomberg.

“Wraz ze spadkiem kosztów produkcji baterii oraz wzrostem ich pojemności, możemy się spodziewać, że do 2030 roku elektryczne auta będą tańsze niż auta napędzane paliwami kopalnymi” – ocenia Nikolas Soulopoulos, analityk z agencji Bloomberg.

Globalne możliwości produkcji baterii do 2021 roku podwoją się, osiągając poziom 278 GWh. Obecnie są to 103 GWh.

Reklama

Inwestycje na dużą skalę jeśli chodzi o produkcję baterii do samochodów elektrycznych, są dziś planowane m.in. w Szwecji, w Polsce oraz na Węgrzech, nie licząc fabryki Daimlera w Kamenz. Analitycy oceniają, że obiekty te zaspokoją w pierwszej fazie zapotrzebowanie na tego typu produkty ze strony motoryzacyjnych gigantów, takich jak Volkswagen czy Renault. W efekcie koszt baterii litowo-jonowych powinien spaść o ok. 43 proc., sprawiając, że produkcja aut elektrycznych stanie się bardziej powszechna.

Rozwój technologii i produkcji baterii litowo-jonowych niesie też poważne konsekwencje dla branży energetyki odnawialnej. Otóż koszt składowania energii w ramach zmiennych sieci powinien ulec obniżeniu. Największy operator energetyczny we Włoszech – Enel – dzięki instalacji baterii przy farmach wiatrowych zwiększył produkcję energii aż o 30 proc.

“Jest oczywiste, że baterie są kluczowym czynnikiem jeśli chodzi o rozpowszechnienie się energetyki ze źródeł odnawialnych” – komentuje Riccardo Amoroso, szef innowacji w Enel. „Wyniki naszych pilotażowych projektów są imponujące” – dodaje.

Baterie litowo-jonowe są używane od lat 90. XX wieku w obszarze elektroniki użytkowej, głównie jeśli chodzi o komputery i telefony komórkowe. Technologie te z czasem zaczęto także stosować w transporcie i energetyce, jednak ze względu na wysoki koszt, ich zastosowanie na masową skalę było niemożliwe. Analitycy oczekują jednak, że teraz ma się to zmienić. Rynek spodziewa się, że boom na baterie litowo-jonowe nadejdzie do połowy przyszłej dekady.

Obecnie prym jeśli chodzi o baterie wiodą producenci elektroniki z Azji. Południowokoreańskie LG oraz Samsung należą do największych sprzedawców tego typu urządzeń na świecie. Azjatycka dominacja najpewniej utrzyma się, gdyż w samych Chinach powstanie co najmniej 8 nowych fabryk baterii.

Fabryka Daimlera w Niemczech będzie jak dotąd największą w Europie.

Fabryka Tesli w Nevadzie od stycznia działa w jednej trzeciej. Po całkowitym ukończeniu obiektu jej moce produkcyjne wyniosą 35 GW rocznie, co pokryje zapotrzebowanie na produkcję samochodów na poziomie 500 tys. sztuk rocznie. Dzięki gigafabryce Tesla stanie się drugim producentem baterii na świecie, zaraz za koreańskim LG. Amerykańska firma ma w planach budowę kolejnych gigafabryk.

“W tym roku spodziewamy się, że uda nam się określić lokalizacje dla trzeciej, czwartej oraz prawdopodobnie piątej gigafabryki. (Gigafactory 2 to elektrownia słoneczna Tesli w Nowym Jorku)” – czytamy w liście amerykańskiego producenta do udziałowców. Tym samym firma oficjalnie "ochrzciła" obiekt w Nowym Jorku mianem "Gigafactory 2". Wcześniej firma zapowiadała, że "Gigafactory 2" ma być podobną fabryką baterii co ta w Nevadzie, ale zlokalizowaną w Europie.

W porównaniu do Tesli, skala inwestycji Daimlera jest mniejsza, a firma nie określiła jeszcze możliwości produkcyjnych.

Volkswagen z kolei jest w trakcie rozmów z producentami baterii oraz planuje budowę prototypu fabryki w Niemczech na własną rękę.

Z szacunków niemieckiego rządu wynika, że do 2030 roku w Niemczech będzie jeździć już 6 mln samochodów elektrycznych.

Podobną inwestycję w Szwecji planuje start-up NorthVolt, którym kieruje jeden z byłych dyrektorów Tesli. Obiekt ma powstać do 2023 roku, a jego koszt to 4 mld euro.

>>> Czytaj też: Tesla uruchamia gigantyczną fabrykę. Projekt może zaważyć na jej przyszłości