"To tragiczne wydarzenie dotknęło nie tylko całą społeczność międzynarodową, nie tylko społeczność UE, społeczeństwo brytyjskie, ale także i nasze. Jest pewna, niestety, informacja, że dwoje Polaków, małżeństwo, zginęło. Małżeństwo, które przyjechało po córki, żeby je odebrać z koncertu" - powiedział prezydent w środę wieczorem TVP Info.

Dodał, że "na miejscu jest rodzina, która dba o te dwie młode dziewczyny, dwie młode Polki, które straciły rodziców", a także "polskie służby dyplomatyczne czynią wszystko, aby pomoc w miarę możliwości w tej dramatycznej sytuacji".

"A my cóż możemy powiedzieć? Pozostajemy z nimi w łączności. Będziemy starali się uczynić wszystko, żeby, jeżeli w ogóle można tak mówić, żeby w tej dramatycznej sytuacji, ta szkoda była dla nich jak najmniejsza. Dramatyczna wiadomość. Społeczność międzynarodowa musi tutaj stać razem" - mówił prezydent.

"Nasze stanowisko w tej sprawie jest absolutnie jednoznaczne: jako władze polskie będziemy czynili wszystko, aby w jak największym stopniu pomoc rodzinie, aby w jak największym stopniu także odciążyć w tej trudnej sytuacji" - powiedział prezydent.

Reklama

Dodał, że cały czas polskie służby dyplomatyczne czuwają "także nad zdrowiem polskiego obywatela, który został ranny w tym dramatycznym zamachu. "Mam nadzieję, jako prezydent, że jak najszybciej wróci do zdrowia" - powiedział Duda.

Na pytanie o bezpieczeństwo Polski, o to, jak sytuacja wygląda, jak władze ją monitorują, prezydent odpowiedział: "absolutnie nie ma żadnego sygnału o tym, żeby jakiekolwiek zagrożenie istniało w tej chwili dla Polski, dla polskiego społeczeństwa".

"Tego zagrożenia terrorystycznego w Polsce nie ma. Polskie służby absolutnie takiego zagrożenia nie zgłaszają. Tak, że chcę tutaj wszystkich uspokoić: nie ma takich sygnałów" - powiedział prezydent. Natomiast - dodał - "na świecie, w Europie, sytuacja jest taka, jaka jest".

"Oczywiście to wymaga uwagi ze strony poszczególnych państw, ze strony UE, jako całości, ze strony Sojuszu Północnoatlantyckiego. Polska jest w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego zaangażowana w koalicję antyterrorystyczną. Jutro rozpocznie się szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego w Brukseli. Pewnie także o tym będziemy mówić" - powiedział prezydent.

Co najmniej 22 osoby zginęły, a 119 zostało rannych, z czego 59 musiało być hospitalizowanych, po tym jak w poniedziałek wieczorem, po koncercie amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande w hali widowiskowo-sportowej Manchester Arena, doszło do zamachu bombowego. Do przeprowadzenia zamachu w Manchesterze przyznało się we wtorek tzw. Państwo Islamskie (IS).

W środę rano MSZ poinformowało, że w zamachu terrorystycznym, do którego doszło w Manchesterze, zginęło dwoje Polaków. MSZ potwierdziło także, że wśród rannych jest jeden Polak. Jak podkreślono zarówno on, jak i jego rodzina otrzymują "niezbędną pomoc konsularną".

Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski powiedział później w radiu RMF FM, że w zamachu w Manchesterze zginęli rodzice dwóch dziewczynek, które uczestniczyły w koncercie. "Dwie dziewczynki, jedna jest już dorosła, druga nastolatka, uczestniczyły w koncercie. Rodzice przyjechali po koncercie odebrać swoje córki, no i niestety dzisiaj rano doszła do nas wiadomość, że nie przeżyli tego wybuchu" - powiedział Waszczykowski.

Dopytywany, czy dzieci, które uczestniczyły w koncercie są obecnie bezpieczne odpowiedział, że tak. "Są pod kontrolą wszelkich służb, zarówno brytyjskich jak i polskiego konsulatu, jedna z dziewczynek jest jak powiedziałem, nieletnia, więc również jest pod kontrolą służb rodzinnych" - dodał szef MSZ.

Pytany, czy wśród rannych jest jeden Polak odpowiedział twierdząco. "Jest również ojciec rodziny, która była na koncercie, na szczęście jest w szpitalu, jest po ciężkiej operacji, ale wszystko wskazuje, że będzie żył" - powiedział szef MSZ. (PAP)