Autorzy dokumentu twierdzą, że prześladowanie homoseksualistów na terenie tej rosyjskiej republiki trwało od końca lutego i przynajmniej do początku kwietnia.

Większość ofiar, z którymi rozmawiali przedstawiciele HRW, twierdziła, że słyszała jak znęcający się nad nimi policjanci wspominali nazwisko Daudowa i rozmawiali o wydanych przez niego poleceniach. Trzech rozmówców HRW osobiście widziało Daudowa na terenie "tajnych aresztów" w Groznym i Argunie, w których dochodziło do tortur. Autorzy dokumentu piszą również, że Daudow bywał obecny podczas bicia i poniżania przez policjantów zatrzymanych. W raporcie podkreślono, że szef parlamentu nie szczędził przy tym obraźliwych uwag pod adresem zatrzymanych.

Graeme Reid, koordynator programów HRW ds. praw społeczności LGBT, stwierdził, że większość ofiar była poddawana torturom przez kilka dni, a nawet tygodni. Pojawiają się również doniesienia, że w wyniku prześladowań zginęło kilka osób. Możliwe, że niektórzy wciąż nie zostali uwolnieni - twierdzi Reid.

Wcześniej "Nowaja gazieta" informowała, że wszyscy świadkowie tych zdarzeń, z którymi rozmawiali dziennikarze, mówili, że Daudow bywał w "tajnych aresztach" w Argunie. Zarówno rozmówcy gazety, jak i HRW twierdzą, że Daudow był obecny, kiedy zatrzymani musieli publicznie wyznać, że są homoseksualistami.

Reklama

Szef czeczeńskiego parlamentu nie zamierza komentować raportu HRW - powiedział na antenie radia "Goworit Moskwa" Zelimchan Dżamałdinow, szef sekretariatu Daudowa. Parlament "ma w nosie to, co piszą jacyś europejscy (...) sprzedajni dziennikarze" - powiedział Dżamałdinow.

"NG" wcześniej informowała o zatrzymaniu w Czeczenii ponad 100 mężczyzn w związku z ich orientacją homoseksualną lub podejrzeniami, że mogą być homoseksualistami. Gazeta przypomniała, że homoseksualizm jest na Kaukazie Północnym piętnowany, uważany za hańbę, która może być ukarana "zabójstwem honorowym", a publiczne demonstrowanie tej orientacji byłoby równoznaczne z proszeniem się o wyrok śmierci.

Po tej publikacji rzecznik prezydenta Czeczenii Ramzana Kadyrowa nazwał ją "absolutnym kłamstwem", zauważając, że "nie można zatrzymywać i prześladować kogoś, kogo w Czeczenii po prostu nie ma". (PAP)

ndz/ mc/