"Kwitnące bugenwille, wąskie uliczki Taorminy oraz fascynujące widoki morza miały być idealną scenerią do pokazania jedności wśród wieloletnich sojuszników. Zamiast tego to sycylijskie miasto, wybrane na szczyt przywódców grupy najbardziej uprzemysłowionych państw świata, stało się tłem do ćwiczeń ograniczania strat, odsłaniając dyplomatyczną przepaść między USA a ich partnerami" - zauważa dziennik.

"W symbolicznym geście samoizolacji prezydent Donald Trump odmówił krótkiego spaceru z innymi szefami państw do hotelu San Domenico, gdzie odbywały się rozmowy, decydując się na przejazd wózkiem golfowym po zrobieniu tradycyjnego grupowego zdjęcia" - wskazuje "FT".

I zauważa, że "dysonans - dobrowolny lub nieumyślny - na spotkaniu, w którym język ciała ma znaczenie prawie takie samo jak słowa i czyny, był jednym z kilku podczas pierwszej podróży Trumpa do Europy, która podkreśliła kontrastujące ze sobą wizje USA i ich zachodnich sojuszników".

"FT" dodaje, że "zgodnie z oczekiwaniami, znaleziono wspólną płaszczyznę w sprawie zwiększenia współpracy w walce z terroryzmem islamskim w następstwie krwawego zamachu samobójczego w Manchesterze". Ale - jak zastrzega gazeta - podczas dwudniowego szczytu nie udało się rozstrzygnąć różnić na temat klimatu czy rozwiać wątpliwości co do intencji Trumpa na temat handlu.

Reklama

Kilka dni po szczycie przywódców państw NATO w Brukseli, gdzie Trump "nie poparł zobowiązania do wzajemnej obrony i zbeształ sojuszników Ameryki, że nie przeznaczają wystarczająco wielu środków na obronę, impas skłonił dyplomatów i analityków do (wyrażenia) obaw, że wielostronny konsensus i sojusze wojskowe, na których od II wojny światowej opierały się stosunki międzynarodowe, mogą być zagrożone" - czytamy w "FT".

"Prezydent Trump bardzo jasno zasygnalizował koniec liczących 65 lat stosunków międzynarodowych opartych na silnym, długotrwałym wzajemnym zaufaniu" - uważa Francois Heisbourg z paryskiego think tanku Fundacji na rzecz Badań Strategicznych, cytowany przez "FT". "Jego gesty, zachowanie i przemówienia pokazały, że traktuje swoich sojuszników w taki sam sposób, jak swoich adwersarzy - jako kogoś, kto zawiera umowy, a nie jako przyjaciela. To prawdopodobnie na chwilę zdezorganizuje stosunki międzynarodowe" - ocenia ekspert.

Według "FT" rozdźwięk był jeszcze bardziej widoczny w kwestii klimatu, kiedy Trump odmówił zobowiązania się do realizacji postanowień przełomowego porozumienia paryskiego z 2015 r. o ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych. Prezydent USA "uparcie twierdził, że +środowisko jest bardzo, bardzo+ dla niego ważne, ale jednocześnie jasno dał do zrozumienia, że cele dotyczące środowiska zatwierdzone przez poprzednią administrację Baracka Obamy są zbyt kosztowne dla amerykańskiej gospodarki" - pisze londyński dziennik.

I zwraca uwagę, że prezydent Francji Emmanuel Macron ostrzegł na szczycie, że inne mocarstwa jak Chiny i Indie będą gotowe do przejęcia przywództwa w walce z globalnym ociepleniem, jeśli USA zdecydują się od tego odwrócić.

"FT" przywołuje w tym kontekście wywiad Macrona dla gazety "Journal du Dimanche", w którym francuski prezydent powiedział, że jego mocny uścisk dłoni z Trumpem miał pokazać determinację Francji. "To jest chwila prawdy (...) Musisz pokazać, że nie ustąpisz ani na jotę, nawet symbolicznie" - mówił Macron, cytowany przez "FT".

Na koniec brytyjski dziennik przywołuje jednak wypowiedź przedstawiciela Białego Domu, który określił wizytę Trumpa w Europie jako "historyczną i bezprecedensową" oraz, że pogłębiła ona przyjaźń i więzi z sojusznikami; "Ta podróż nie pozostawiła nikomu wątpliwości, kim są przyjaciele Ameryki" - oświadczył anonimowy rozmówca "FT".

>>> Czytaj też: Polityczna rewolucja w Szkocji? Wielka Brytania może okazać się ważniejsza niż UE