GUS podał w środę, że PKB w I kwartale 2017 r. wzrósł o 4,0 proc. rok do roku w porównaniu ze wzrostem o 2,5 proc. w ujęciu rocznym w IV kwartale 2016 r. Także w ujęciu kwartalnym, PKB w I kwartale wzrósł o 1,1 proc., po wzroście o 1,7 proc. kwartał do kwartału w IV kw. 2016 r. Z danych GUS wynika także, że inwestycje w I kwartale spadły o 0,4 proc. w ujęciu rocznym, zaś popyt krajowy wzrósł o 4,1 proc. w ujęciu rocznym.

"Praktycznie tylko Rumunia była lepsza od nas. Tam wzrost PKB był na poziomie 5,7 proc. - u nas 4 proc. Przy stosunkowo słabych wzrostach PKB w krajach starej Unii powoduje to, że zaczynamy autentycznie gonić tych największych i najbogatszych" - wskazał Szewczak.

Według rozmówcy PAP, zaczynamy być realną konkurencją zarówno w eksporcie, jak i usługach. "Niewątpliwie jest tak, że polski wzrost ciągnie konsumpcja, spożycie, wydatki gospodarstw domowych. I to jest na pewno pośrednio efekt Programu 500 plus. Zawsze mówiłem, że ten program będzie owocował nie tylko większą liczbą urodzeń, ale również lepszą koniunkturą w handlu i gospodarce" - podkreślił. Dodał, że bardzo pozytywne tendencje widać też w spadającym bezrobociu.

"Są to sensacyjnie pozytywne wskaźniki - blisko 15. tych najważniejszych wskaźników gospodarczych w ostatnim okresie wzrosło w Polsce" - powiedział Szewczak. Jego zdaniem jest to przede wszystkim dowód na to, że wystarczyło "ukrócić dość powszechne złodziejstwo i rabunek finansów publicznych, zwłaszcza dochodów podatkowych - różnego rodzaju karuzel VAT-owskich i te efekty są widoczne".

Reklama

Szewczak wskazał też na bardzo dobre wyniki spółek Skarbu Państwa za I kwartał br. "Z 10 głównych spółek Skarbu Państwa zdecydowana większość ma wzrost zysku netto o kilkaset proc. To się przekłada na prawie 10 mld zł zysku netto tych spółek więcej w I kw. One również mają istotny wpływ na wzrost PKB" - zaznaczył.

Jak ocenił Szewczak, wzrost PKB Polski utrzyma się na poziomie 4 proc. w całym roku. "To by oznaczało również przy wzroście inflacji w Polsce, że uda się znacząco zwiększyć dochody podatkowe w tym roku i obniżyć dość wysoki poziom deficytu budżetowego o kilkanaście, może nawet 20 mld zł na koniec tego roku" - powiedział. I przypomniał, że zakładany poziom deficytu to ponad 10 mld zł.

Pytany o spadek inwestycji Szewczak podkreślił, że one "dopiero ruszają". "Środki unijne zaczynają wreszcie wpływać do Polski. Zwiększa się nieco import zaopatrzeniowy, co oznacza, że przedsiębiorcy liczą się z rozpoczęciem inwestycji. Przede wszystkim trzeba wreszcie przestać zaklinać rzeczywistość, że każda inwestycja jest wartościowa i sensowna. Trzeba dokonywać tych inwestycji, które są korzystne, które przynoszą dochody, a nie są tylko czystym wydawaniem pieniędzy - np. budową kolejnej ścieżki rowerowej, czy kolejnego parku wodnego w małym mieście".

Szewczak zaznaczył, że dzisiaj znacznie precyzyjniej ogląda się inwestycje licząc każdą złotówkę. "Wydaje się, że także inwestycje będą rozkręcać się w kolejnych kwartałach" - ocenił poseł PiS.

Ekonomista zaznaczył, że wzrost PKB opiera się głównie o gospodarstwa domowe, ale jest tu też wiele aspektów związanych z porządkowaniem systemu finansowego, dochodów podatkowych. "Sfera finansów ma olbrzymie znaczenie dla kondycji gospodarki. Czyli państwo zaczyna wreszcie egzekwować należne mu świadczenia i może wywiązać się z programów socjalnych, jak Mieszkanie plus czy Rodzina plus" - zaznaczył.

>>> Czytaj też: PKB mocno w górę, ale inwestycje spadają. GUS podał dane za I kw.