Wiceminister wziął udział w spotkaniu, które odbyło się w ramach kampanii informacyjnej "Godny Wybór. Przywrócenie wieku emerytalnego", realizowanej wspólnie przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Kancelarię Prezydenta oraz NSZZ "Solidarność".

Na spotkaniu, przedstawiane są główne założenia zmian w systemie emerytalnym, zasady nabywania uprawnień do przejścia na emeryturę oraz kwestie dotyczące obniżenia wieku emerytalnego i całego systemu świadczeń. Partnerem kampanii jest Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Zmiany w systemie emerytalnym wejdą w życie 1 października.

Jak mówił Michałkiewicz, dzięki ustawie to obywatele będą decydowali o tym, czy, kiedy i w jakich okolicznościach chcą zostać emerytami. "Czy chcą dalej być aktywni zawodowo, czy poświęcić czas na emeryturze na zajęcie się innymi sprawami" - powiedział.

"Nie chodzi o to, aby Polacy byli bezrobotni i czekali ileś tam lat - korzystając z pomocy społecznej - aż przejdą na emeryturę. Chodzi o to, aby w Polsce były dobre warunki pracy, dobra opieka zdrowotna, były miejsca pracy dla osób powyżej 55. roku życia, a nie, aby przedłużać wiek przechodzenia na emeryturę, nie gwarantując aktywności zawodowej" - powiedział.

Reklama

Dodał, że według sondaży 84 proc. społeczeństwa popiera przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego.

Według wiceministra, straszenie, że ZUS nie będzie wypłacał emerytur jest "pomyleniem pojęć, bo budżet gwarantuje wypłacalność tych emerytur".

Obecna na spotkaniu doradca prezydenta RP Marta Gajęcka również przekonywała, że przywrócenie niższego wieku emerytalnego daje obywatelom możliwość podjęcia świadomej decyzji - czy wolą mieć np. niższą emeryturę, ale przejść na nią w odpowiednim wieku, czy pozostać na rynku pracy i mieć później większe świadczenia. Jak mówiła, w różnych regionach naszego kraju różnie wygląda sytuacja z pracą i dlatego ten wybór jest tak ważny.

Z kolei związkowcy z Solidarności przypominali, że od samego początku nie zgadzali się, aby wiek emerytalny był podwyższony. Ich zdaniem trudno było wymagać od kobiet, aby przechodziły na emeryturę dopiero w wieku 67 lat. Teraz - jak podkreślali związkowcy z "S" kobiety będą miały wybór, a dzięki takim spotkaniom jak to w Łodzi, czy wcześniej w innych miastach będzie można informować, że na wysokość ich emerytur będą miały wpływ lata pracy, zarobki i odprowadzone składki emerytalne.

Przedstawiciele Zakładu Ubezpieczeń Społecznych zwrócili uwagę, że od lipca we wszystkich jednostkach ZUS pojawią się doradcy emerytalni, którzy pomogą w podjęciu decyzji o momencie przejścia na emeryturę osobom, które mogą skorzystać z wejścia w życie ustawy. W całym kraju ma się pojawić łącznie blisko 600 takich doradców. W woj. łódzkim ma być ich 40.

Według ZUS, dzięki przepisom przywracającym wiek emerytalny 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn, w ostatnim kwartale tego roku przybędzie ok. 331 tys. osób, które będą mogły przejść na emeryturę. W Łódzkiem może być ich 23 tys.

Uchwalona przez Sejm 16 listopada ubiegłego roku ustawa obniżająca wiek emerytalny była jedną z obietnic wyborczych prezydenta Andrzeja Dudy. (PAP)