"Niemiecki rząd uzgodnił wspólne stanowisko w sprawie polityki spójności UE po 2020 roku. Zostanie ono wkrótce opublikowane na naszej stronie internetowej. Chodzi w tym przypadku o pierwsze stanowisko, o impulsy do przemyśleń i pomysły dotyczące nowego uregulowania okresu wspierania po 2020 roku. Pierwszych projektów dyrektyw na szczeblu UE należy oczekiwać dopiero w 2018 roku" - odpowiedział PAP w środę rzecznik niemieckiego resortu gospodarki.

"Spiegel" w wydaniu online powołał się na dokument z ministerstwa gospodarki w Berlinie i napisał, że licząca osiem stron analiza dotyczy kolejnego siedmioletniego okresu finansowego UE po roku 2020 i jest związana z wyjściem Wielkiej Brytanii z UE. Brexit oznacza ubytek środków w unijnej kasie w wysokości od 10 do 13 mld euro rocznie. Ponieważ Unia nie może zaciągać długów, istnieją tylko dwie możliwości wyrównania straty: zaciskanie pasa lub dodatkowe pieniądze od innych płatników netto.

Brexit wydaje się dogodną okazją do nowego ustalenia zasad transferów finansowych między bogatymi i mniej zasobnymi krajami UE. Trzeba "krytycznie zbadać wszystkie instrumenty wsparcia" - czytamy w dokumencie niemieckiego rządu cytowanym przez "Spiegla". Wydatki z budżetu Unii zostaną objęte w całości cięciami - piszą autorzy raportu.

"Spiegel" napisał, że "narodowo-konserwatywny rząd PiS" przysparza obecnie KE największych kłopotów. "Komisja Europejska w Brukseli wdrożyła postępowanie sprawdzające praworządność, lecz rząd PiS, zamiast - jak miano nadzieję - pójść na ustępstwa, zaostrzył jeszcze ataki" - napisał autor artykułu Markus Becker z Brukseli.

Reklama

Niemiecki dziennikarz napisał, że premier Beata Szydło "wykorzystała zamach terrorystyczny w Manchesterze do frontalnego ataku na UE". Becker przypomniał też, że szefowie rządów kilku zachodnioeuropejskich krajów domagali się w minionych miesiącach sankcji finansowych wobec krajów wschodnioeuropejskich.

"Spiegel" zaznaczył, że nawet krytycy rządów Polski czy Węgier wątpią w sens takich kar. Redakcja cytuje prominentnego eurodeputowanego niemieckiej chadecji Elmara Broka, który mówi, że "80 proc. Polaków popiera UE, a setki tysięcy demonstrują w obronie (unijnych) wartości". "Nie wolno ich karać" - zaznacza Brok.

"Spiegel" napisał, że dyskusja dotyczy nie tylko funduszy strukturalnych, lecz także dotacji dla rolników.

Niemiecki rząd zamierza przedstawić swoje stanowisko podczas nieformalnego spotkania ministrów odpowiedzialnych za politykę strukturalną 8 i 9 czerwca na Malcie. Jeżeli propozycja niemiecka zyska poparcie większości państw, presja na Polskę i Węgry znacznie wzrośnie - powiedział redakcji anonimowy dyplomata w Brukseli.