Wznowienie przez Rosję, Węgry i Serbię rozmów w sprawie budowy gazociągu wzdłuż trasy South Stream, ale o mniejszej przepustowości, zapowiedział w piątek szef dyplomacji węgierskiej Peter Szijjarto.

Szijjarto, który przebywa w Petersburgu, gdzie bierze udział w Międzynarodowym Forum Ekonomicznym, powiedział agencji MTI, że gazociąg miałby zostać zbudowany w krótkim terminie i powstać wzdłuż trasy South Stream, jednak biegłby z Rosji nie bezpośrednio do Bułgarii, lecz najpierw do Turcji.

„W fundamentalnym interesie Węgier leży to, by w celu zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego gaz docierał na Węgry co najmniej jeszcze jedną nową trasą, czyli aby w krótkim czasie zbudowano jeszcze jeden szlak transportowy” – oznajmił Szijjarto, który w Petersburgu spotkał się z ministrem energetyki Rosji Aleksandrem Nowakiem, prezesem Gazpromu Aleksiejem Millerem oraz szefami dyplomacji Rosji i Serbii Siergiejem Ławrowem i Ivicą Dacziciem.

Szijjarto dodał, że rząd węgierski jak najszybciej skonsultuje się w tej sprawie z wiceszefem Komisji Europejskiej odpowiedzialnym za politykę energetyczną Maroszem Szefczoviczem oraz z Bułgarią.

Według węgierskiego ministra wybudowanie gazociągu jest realne. Szijjarto podkreślił, że Rosja jest do tego gotowa, a na Węgrzech i w Serbii istnieją wszystkie niezbędne warunki, by rozpocząć budowę, ponieważ oba kraje mają zakłady chemiczne zbudowane z myślą o South Stream, a także niezbędne zezwolenia wraz z trasą rurociągu.

Reklama

„Unia Europejska nie może mieć żadnego realnego kontrargumentu wobec takiego gazociągu, gdyż zastrzeżenia zgłoszone wcześniej wobec South Stream można też wysunąć wobec Nord Stream 2. Mimo to Komisja Europejska ich nie wypowiedziała” – oznajmił Szijjarto.

Według niego bezpieczeństwo energetyczne jest obecnie jednym z najpoważniejszych wyzwań w UE, a z tego punktu widzenia Europa Środkowa znajduje się w złej sytuacji, gdyż UE nie była w stanie wymusić budowy interkonektorów i w związku z tym w wielu miejscach brak połączeń między sieciami gazociągowymi państw unijnych.

South Stream, który ma liczyć 3,6 tys. km, miał zapewnić dostawy do 63 mld metrów sześciennych gazu rocznie z Rosji do Europy Środkowej i Południowej z pominięciem Ukrainy. Rurociąg miał prowadzić z południa Rosji przez Morze Czarne do Bułgarii, a następnie do Serbii, na Węgry, do Austrii i Słowenii.

W grudniu 2013 r. KE zaleciła renegocjacje porozumień w sprawie South Streamu. W opinii KE umowy te dawały nadmierne prawa Gazpromowi, jak zarządzanie gazociągiem, wyłączny dostęp do niego czy ustalanie taryf przesyłowych. W grudniu 2014 r. prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił, że projekt jest zamknięty z winy Komisji Europejskiej, która nie dała zielonego światła dla jego budowy, a jedynie mnożyła przeszkody.

W lutym Władimir Putin nie wykluczył powrotu do projektu South Stream w celu zaopatrzenia Węgier w gaz, jak pisała prasa rosyjska, komentując wizytę prezydenta w Budapeszcie.

"Rosja, zmuszona do poszukiwania tras dostaw gazu omijających Ukrainę, obiecała zaopatrzyć +wszelkimi drogami+ w surowiec jednego ze swoich sojuszników w Europie, Węgry" - napisał "Kommiersant". W jego ocenie "optymalnym wariantem" byłby South Stream.

mw/ fit/ mc/