Jakie kary mogą zostać nałożone na Polskę za nieprzyjmowanie imigrantów?

Równolegle toczą się w Unii Europejskiej dwa procesy: polityczny i skorelowany z nim proces prawny. W tej chwili – mimo decyzji Komisji – trudno przesądzić, jakie będą miały dalsze konsekwencje i ostateczne skutki. Będziemy mieli jeszcze dużo czasu aby wpływać na proces polityczny, czyli uczestniczyć w procesie decyzyjnym Unii dotyczącym rozwiązywania problemu uchodźców. Na poziomie prawnym w sprawie decyzji o relokacji jest wiele wątpliwości podnoszonych nie tylko przez Polskę, ale także przez inne państwa. Słowacja i Węgry zaskarżyły decyzję Komisji w sprawie drugiego programu relokacji do Trybunału Sprawiedliwości UE. Sformułowały zarzut, że to Komisja złamała prawo europejskie i podjęła działania w obszarze, w którym brakuje jej do tego podstaw prawnych. Dzisiejsza decyzji Komisji oznacza otwarcie nowego etapu w tym sporze. Ale na razie nic Polsce nie grozi i jest jeszcze ogromna przestrzeń do rozmów, konsultacji i działań politycznych.

Wiemy, że nie tylko Polska nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań. Jak powinniśmy ustosunkować się do tego?

Problem jest złożony, ale postaram się zwrócić uwagę tylko na dwa aspekty sytuacji. Tryb podjęcia decyzji o przymusowej relokacji uchodźców został już zakwestionowany przez część państw członkowskich i toczy się procedura prawna w tym zakresie. Polska przygląda się zgłoszonym zastrzeżeniom i temu procesowi z życzliwością. Ale fakt, że on się toczy i nie wiadomo jak się zakończy sprawia, że inne państwa – w tym Polska - wstrzymują się z wykonywaniem decyzji Komisji, ponieważ czekają na orzeczenie sądu w tej sprawie. Drugi aspekt polega na tym, że zdaniem Komisji póki nie ma orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE, jej decyzja pozostaje w mocy i państwa członkowskie powinny wykonywać decyzje relokacyjne. Dzisiejsza decyzja Komisji o wkroczeniu na drogę prawną przeciwko niektórym państwom członkowskim, dotyczy właśnie tych państw, które mają wątpliwości w sprawie legalności postanowienia Komisji o przymusowej relokacji migrantów i które nie prowadzą relokacji. Warto w tym miejscu podkreślić, że obecnie nie ma jednak żadnego państwa UE, które wykonywałoby ten zaproponowany przez Komisje schemat relokacji w pełni – w ogóle jak dotąd relokowano jedynie 20 tys. osób. Trzeba jednak także zaznaczyć, że nie ma w tej chwili potencjału politycznego, który skłaniałby Komisje i państwa członkowskie do zmiany stanowiska i podjęcia innej decyzji w sprawie rozlokowywania uchodźców czy też migrantów. Nie ma woli politycznej wśród państw członkowskich, aby decyzje – co do której są prawne wątpliwości - zmienić.

Reklama

Jak będzie wyglądała procedura i jak długo będzie trwała?

Rozpoczynamy teraz proces prawno-epistolarny. Komisja wezwie Polskę do wykonania decyzji UE w określonym terminie i będzie żądać wyjaśnień dotyczących powodów jej niewykonywania. Polska będzie przedstawiać odpowiednie wyjaśnienia, a być może sama skieruje sprawę przeciwko Komisji do Trybunału Sprawiedliwości. Jeśli natomiast Komisja mimo to poweźmie przekonanie, że Polska nie stosuje się do prawa europejskiego to ze swojej strony skieruje skargę do Trybunału Sprawiedliwości w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego. Wówczas rozpocznie się batalia prawna w której strony będą ponawiać argumenty, które jak sądzę zostały już wymienione. Sądzę, że Polska uważa, że tryb budzi wątpliwości, a jeżeli budzi wątpliwości to nie ma pewności, co do legalności decyzji. My obserwujemy skargę rządu węgierskiego i słowackiego. To zajmie moim zdaniem 2-3 lata. O ile obie strony nie powezmą jakiegoś porozumienia w tej sprawie czyli nie zmienią swojego dotychczasowego stanowiska lub nie nastąpi jakaś zmiana okoliczności czyli nie zostanie wypracowany nowy tryb w sprawie problemu uchodźców i relokacji. Wówczas w razie wystąpienia poważnej zmiany okoliczności i spór prawny oddala się i sens jego prowadzenia ustaje.

Co może zrobić teraz polski rząd w tej kwestii?

Rząd będzie udzielał Komisji wyjaśnień, zarówno dotyczących własnego stanowiska jak i aktywnie będzie uczestniczył w debacie europejskiej dotyczącej przyszłości tego systemu migracyjnego czy radzenia sobie z problemem migracji w ramach Unii. Nie wykluczałbym także, że skieruje skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE przeciwko Komisji, gdyż taka decyzja miałaby swoje uzasadnienie zarówno polityczne, jak i procesowe. Jest tu masa wątpliwości o różnym znaczeniu, ale trzeba sobie uświadomić, że stanowiska rządu kształtują się w oparciu o argumenty prawne, których wagę i znaczenie będą mierzyć i ważyć instytucje ustanowione w traktatach. Należało się spodziewać, że jeżeli Komisja uważa, że decyzja, którą zaproponowała i państwa członkowskie zaakceptowały w Radzie UE pozostaje w mocy, to będzie się domagała jej wykonania. A jeśli mimo jej nalegań państwa członkowskie nie będę jej wykonywać, to Komisja – jak to zwykle w takich przypadkach bywa – wejdzie na ścieżkę sporu prawnego, która ostatecznie prowadzi przed Trybunał. Dzisiejszy dzień nie jest więc dla nikogo zaskoczeniem, gdyż wynika bezpośrednio tak z logiki procesu, jaki i zajętych stanowisk prawnych. Różnice w ocenie sytuacji prawnej to zjawisko naturalne, w Unii występujące stosunkowo często i dlatego właśnie w Traktatach o UE mamy uzgodnioną procedurę w takich przypadkach i zgodziliśmy się, że spory między państwami UE i jej instytucjami, będziemy rozstrzygać przed specjalnym Trybunałem Gdzieś na końcu tego procesu po różnych fazach komunikacji i po stwierdzeniu przez Trybunał faktu złamania prawa europejskiego następuje ostatnia faza, która dotyczy egzekucji tego ewentualnego orzeczenia.

Rozmawiała Paulina Kościółek

>>> Czytaj też: "FAZ": Od kiedy to cały świat musi brać przykład z Niemców? Sankcje UE wobec Polski będą nieskuteczne