"Intercity nie odchodzi od formuły zamawiania Elektrycznych Zespołów Trakcyjnych. Będzie to robić, może w trochę inny sposób lokując zamówienie. Będzie chciało najpierw przeprowadzić pewne prace projektowe pod praktycznie własne potrzeby, później przeprowadzić długi okres jazdy obserwowanej, żeby uniknąć tego co było - z deski kreślarskiej do produkcji i do eksploatacji" - powiedział Mamiński.

"Myślę, że w tym modelu jest szansa na zamówienia. Oczywiście nie będzie to ani za rok, ani za trzy, (...) ale na przełomie perspektywy, czyli po roku 2020, czy 2022. Uważam, że zamówienie kilkudziesięciu sztuk EZT jest bardzo realne i tak będzie to ujęte w polityce taborowej spółki Intercity" - dodał.

O zamówieniach nowych EZT przez PKP Intercity zrobiło się głośno pod koniec maja tego roku, gdy spółka odstąpiła od zakupu 10 EZT typu Dart od bydgoskiej Pesy w ramach zamówienia uzupełniającego.

"Spółka PKP Intercity dokonała bardzo precyzyjnych analiz, które wskazały, że w ramach tego projektu zamówienie dodatkowych sztuk staje się w pewnym sensie nieefektywne" - skomentował decyzję Mamiński i wyjaśnił, że w ramach tego samego projektu nowe Darty musiałyby być skierowane tylko na te same linie, a tymczasem do obsługi obecnych potoków pasażerów wystarczają dotychczasowe pociągi.

Reklama

Strategia taborowa PKP Intercity na lata 2016-2020 zakłada modernizację 455 wagonów oraz kupno 55 nowych. Dodatkowo przewoźnik zamierza kupić 40 lokomotyw - 30 elektrycznych i 10 spalinowo-elektrycznych, a kolejnych 20 lokomotyw elektrycznych serii EU/EP07 w ramach modernizacji będzie przystosowanych do prędkości minimum 160 km/h. Strategia zakłada także modernizację 15 stacji postojowych. Kolejowa spółka na realizację tej strategii przeznaczy około 2,5 mld zł.

W 2015 r. PKP Intercity zakończyło program inwestycji w tabor na kwotę blisko 5,5 mld zł. W ramach projektów kupiono m.in. nowe pociągi Pendolino, FLIRT3 i Dart.(PAP)