Bułgarska minister energetyki Temenużka Petkowa poinformowała w środę po rozmowach w Moskwie, że rosyjski koncern Rosatom jest zainteresowany udziałem w budowie drugiej bułgarskiej elektrowni atomowej w Belene nad Dunajem.

Petkowa, która odwiedziła wystawę Atomexpo, spotkała się z szefem Rosatomu Aleksiejem Lichaczowem - podał resort energetyki. Po spotkaniu powiedziała, że „udział Rosatomu w ewentualnej budowie drugiej elektrowni nie budzi żadnej wątpliwości”.

Minister zapoznała swoich rosyjskich rozmówców z zamiarami bułgarskiego rządu reaktywacji zamrożonego w 2012 roku projektu budowy drugiej w kraju elektrowni atomowej. Będzie on jednak realizowany dzięki prywatnym inwestycjom, bez udziału skarbu państwa.

Według Petkowej są inwestorzy, zainteresowani inwestycją, w którą od początku ubiegłej dekady zainwestowano już ponad 2 mld lewów (1 mld euro). Podkreśliła, że najlepszym sposobem sprawdzenia jak duże jest zainteresowanie potencjalnych inwestorów jest „publiczna, transparentna procedura, podczas której każdy zainteresowany przedstawiłby swoje propozycje”. Petkowa jednak nie ujawniła kto, oprócz Rosatomu, chciałby realizować tę inwestycję. Kilka miesięcy temu mówiła o ewentualnym udziale w niej Chin.

Według Petkowej, jeżeli projektu w Belene nie uda się zrealizować, pozostaje opcja rozbudowy istniejącej elektrowni jądrowej w Belene i budowy tam nowych reaktorów, co też odbędzie się z udziałem Rosatomu.

Reklama

Chodzi o to, że Bułgaria dysponuje dwoma reaktorami rosyjskimi trzeciej generacji typu WWER 1000+, które na razie stoją bezużyteczne. Rosja przekazała je w kwietniu po tym jak Bułgaria zapłaciła za nie 620 mln euro.

Projekt budowy drugiej elektrowni jądrowej w Bułgarii powstał w latach 80., a w 1990 r. został zamrożony. Reaktywowano go w 2003 roku za rządów ówczesnego premiera i byłego cara Symeona Sakskoburggotskiego. W 2006 r. za rządów lewicy podpisano porozumienie z Atomstrojeksportem, a w 2012 roku centroprawicowy rząd Bojko Borysowa z powodów finansowych budowę wstrzymał, mimo poczynionych tu inwestycji na sumę 1 mld euro.

Po rezygnacji Sofii z budowy elektrowni Rosja zaskarżyła Bułgarię do sądu i zażądała 1,5 miliarda euro odszkodowania. W czerwcu 2016 roku Międzynarodowy Sąd Arbitrażowy Międzynarodowej Izby Handlowej w Paryżu orzekł, że Bułgaria ma zapłacić Atomstrojeksportowi 620 mln euro. W grudniu pieniądze zapłacono i Bułgaria otrzymała reaktory.

Próba sprzedania reaktorów Iranowi nie powiodła się. Obecne władze szukają sposobu, by ograniczyć straty wynikłe ze sprzecznych decyzji kolejnych rządów w sprawie budowy nowej elektrowni.